Przedstawiamy pierwszą część nieopublikowanego wcześniej artykułu śp. prof. Krzysztofa Marczewskiego, wieloletniego kierownika Zakładu Etyki i Filozofii Człowieka UM w Lublinie, który przygotował kilka miesięcy przed śmiercią. Prof. Marczewski zmarł 3 lata temu, 31 grudnia 2019 roku, pogrzeb odbył się 4 stycznia 2020 roku.
Tekst miał być częścią przystępnego komentarza do wybranych artykułów Kodeksu etyki lekarskiej.
Kodeks etyki lekarskiej dotyka relacji wzajemnych pomiędzy lekarzami w artykułach 52 i 53. Artykuł 52 przypomina, że: „Lekarze powinni okazywać sobie wzajemny szacunek. Szczególny szacunek i względy należą się lekarzom seniorom, a zwłaszcza byłym nauczycielom. Lekarz powinien zachować szczególną ostrożność w formułowaniu opinii o działalności zawodowej innego lekarza, w szczególności nie powinien publicznie dyskredytować go w jakikolwiek sposób. Lekarz wszelkie uwagi o dostrzeżonych błędach w postępowaniu innego lekarza powinien przekazać przede wszystkim temu lekarzowi. Jeżeli interwencja okaże się nieskuteczna albo dostrzeżony błąd lub naruszenie zasad etyki powoduje poważną szkodę, konieczne jest poinformowanie organu izby lekarskiej. Poinformowanie organu izby lekarskiej o zauważonym naruszeniu zasad etycznych i niekompetencji zawodowej innego lekarza nie stanowi naruszenia zasad etyki. Jeżeli dostrzeżony błąd, popełniony przez innego lekarza, ma niekorzystny wpływ na stan zdrowia pacjenta należy podjąć działania dla odwrócenia jego skutków”. Artykuł 53 „Doświadczeni lekarze winni służyć radą i pomocą mniej doświadczonym kolegom, zwłaszcza w trudnych przypadkach klinicznych. Lekarze pełniący funkcje kierownicze powinni traktować swoich pracowników zgodnie z zasadami etyki. Lekarze pełniący funkcje kierownicze są zobowiązani do szczególnej dbałości o dobro chorego oraz o warunki pracy i rozwoju zawodowego podległych im osób”.
Wzajemny szacunek
Po zdaniu: „lekarze powinni okazywać sobie wzajemny szacunek”, w zasadzie można by zakończyć rozdział o wzajemnych relacjach między lekarzami, bo okazywanie sobie wzajemnego szacunku jest nie tylko podstawą dobrych relacji, ale w słowie szacunek zawiera się właściwe zachowanie wobec osoby darzonej szacunkiem. Współcześnie, zwłaszcza w szpitalach, lekarze pracują w zespołach. Szkolenia lekarzy, a zwłaszcza nabywanie przez nich umiejętności praktycznych jest dość złożonym procesem. Czy jest w nim miejsce na relacje uczeń–mistrz, albo wobec narastającej feminizacji mistrz–uczennica? Chyba tak. Szczęśliwy jest, kto trafi na dobrego życzliwego szefa. To rozciąga się także na starszych, a właściwie bardziej doświadczonych kolegów i koleżanki.
Przy czym warto również zauważyć i wykorzystywać wiedzę i umiejętności młodszych lekarzy. Gotowość do uczenia się od młodszych jest bardzo ważna. To młodzi lekarze jeżdżą na kursy i kongresy, warto wykorzystać wiedzę, z którą wracają – również tak okazujemy im szacunek! Wśród szympansów znane jest zjawisko zróżnicowanej szybkości uczenia w zależności od płci i wieku. Najszybciej uczą się młode samice, najwolniej stare samce, ale stado akceptuje, tj. zaczyna wykorzystywać umiejętność, kiedy opanuje ją najważniejszy samiec. A u ludzi?
Okazywanie szacunku ma być równoważone przez obowiązek pomocy w leczeniu trudnych pacjentów. Ciekawe, że Autorzy nie piszą o specjalizacjach i formalnych egzaminach tylko o doświadczeniu, które nie jest co prawda prostą funkcją czasu, a raczej liczby leczonych pacjentów i stopniach ciężkości ich stanu, co często odnosi się do liczby lat pracy, a przez to do wieku.
Niepostrzeżenie dla mnie samego stałem się seniorem i to z racji choroby (nowotwór mózgu) od razu niedołężnym. To pozwoliło mi lepiej zrozumieć, jakie szczególne względy, o których wspomina KEL, byłyby mi najbardziej miłe. Nie jest to nic niezwykłego, np. poręcz przy schodach na sali wykładowej.
Zwracanie uwagi na błędy
Zachowanie poprawnej komunikacji między lekarzami jest szczególnie istotne w razie trudności. Wszyscy popełniamy błędy, ale niewielu z nas lubi, kiedy się je nam wytyka. Z drugiej strony zwrócenie uwagi jest często konieczne, aby uniknąć uczynienia większej szkody. Z przyczyn organizacyjnych nie zawsze da się to przeprowadzić w sposób wyżej opisany w KEL i Piśmie świętym. Tymczasem czynienie tego publicznie, ale delikatnie np. na raporcie lekarskim, stanowi dobrą okazję do nauki dla wszystkich obecnych lekarzy. Pozostawienie bez komentarza błędnego postępowania oznaczałoby duże ryzyko kolejnego błędu. Jak to zrobić, aby nie zaszkodzić choremu, ani autorytetowi źle go leczącego lekarza?
Nie ma chyba uniwersalnej metody i również dlatego medycyna jest sztuką. Pozwolę sobie przypomnieć sposób mojej kierowniczki specjalizacji z endokrynologii śp. Pani prof. dr hab. Anny Kasperlik‑Załuskiej. Otóż, kiedy plotłem szczególne bzdury i/lub planowałem popełnienie jakiegoś głupstwa, Pani Profesor niezmiennie zaczynała od „Jak Pan oczywiście wie (co niestety rzadko było prawdą), patofizjologia wskazuje, że w tej sytuacji, u tego chorego nie możemy tak postąpić”. Była wspaniałym człowiekiem.
Jeżeli takie indywidualne napominanie nie odnosi skutku, KEL przewiduje powiadomienie organów Izby Lekarskiej. Obawiam się, że obowiązek informowania Izby Lekarskiej jest chyba bardzo rzadko wypełniany treścią w inny sposób niż na drodze skargi, a może trochę szkoda. Oczywiście pracujemy w znacznie mniejszych zespołach niż społeczność Izby Lekarskiej. A nasze problemy są często zupełnie egzotyczne dla lekarzy innych specjalności. KEL z dość dużą wyrozumiałością odnosi się do błędów, obawiając się przede wszystkim podważania autorytetu lekarza. Jest w tym dużo słuszności. Z drugiej jednak strony lekarz pozbawiony krytyki może utwierdzać się w przekonaniu o słuszności błędnego w rzeczywistości postępowania. Jednak droga przekazywania informacji, o której pisze KEL, jest dość czasochłonna, a szerokie włączenie Izb Lekarskich już od wczesnych etapów postępowania mało realne i mało potrzebne. Wbrew intencjom autorów KEL oznacza istotne kłopoty i trudności, np. w konkursach na stanowiska kierownicze.
Ogólne zalecenie naprawienia szkody wydaje się tak słuszne, jak i często trudne do realizacji. Natomiast zobowiązanie bardziej doświadczonych lekarzy do pomocy młodszym kolegom w leczeniu trudnych pacjentów jest także oczywiste, ale niestety nie zawsze realizowane.
Prof. Krzysztof Marczewski
Część druga w Medicusie 3/2023