(serial prawie codzienny)
Wtorek
Niestety, z mojego wypisu nic nie wyszło, bowiem okazało się, że w dotychczasowych badaniach nie zauważono jakiegoś istotnego szczegółu w jelicie. Zlecono nowe badania, w tym kolonoskopię. Wstrząsające doświadczenie. Od razu skojarzyło mi się z Azją Tuhajbejowiczem. Okazało się, że mam jeszcze dodatkowo w jelicie wrzód. Zmieniono mi leki i dietę oraz zapewniono, że teraz powinno być już lepiej. Oby.
Środa
W mediach nadal jeszcze wiadomości na temat zatrucia Odry. Ale to tylko część na temat zatruć. Wystarczy posłuchać, co w ogóle mówią w radiu i telewizji, żeby wiedzieć, jak wygląda trucie na co dzień. I nie ma się co dziwić, że jesteśmy coraz bardziej śnięci.
Czwartek
Pacjentów na sali jest nadkomplet. Dzisiaj wypisano dwóch, przyjęto trzech. I to by było na tyle, bo już żadna dostawka się nie zmieści. Chyba że będzie się kładło po dwóch, albo ktoś będzie leczony na siedząco. A to nie jest wykluczone, bo przyjmując, że teraz nie ma rzeczy niemożliwych różne sytuacje mogą się jeszcze zdarzyć. Na co dzień jesteśmy przecież świadkami, że potrzeba jest matką różnych wynalazków. Grunt, że swoją dostawkę mam.
Piątek
Jeszcze nie tak dawno premier dumnie i z pełnym przekonaniem ogłosił, że POLSKA SERCEM EUROPY. Wielkie słowa i wielka odpowiedzialność. Może więc warto wreszcie ocenić stan tego serca, pomyśleć o konsultacji kardiologicznej, o rzuceniu palenia, ale nie węglem i ewentualnej profilaktyce przeciwzawałowej, żeby ciągle głupio nie wychodziło. Jeżeli już wiemy, gdzie serce Europy leży, to czas zrobić coś, żeby wreszcie nie leżało.
Sobota
W telewizji podali, że coraz bardziej brakuje lekarzy i pielęgniarek. Ale tego, że pielęgniarkom i lekarzom coraz bardziej brakuje już nie podali. Ot, taka codzienna ko‑MEDIA.
Poniedziałek
Wczoraj odsłuchałem wywiadu z kolejnym, dobrze po dobrej zmianie ustawionym urzędnikiem państwowym. Pan urzędnik z pełnym przekonaniem i bez skrupułów olewał każde, niezależnie od treści, zadawane mu pytanie, publicznie uprawiając to partyjno‑nakazowe wodolejstwo, mówiąc dokładnie to, co miał i musiał powiedzieć. Pomyślałem – POLSKI MANEKIN PIS. I Bruksela nawet w tym względzie będzie mogła nam naskoczyć. U nich jeden lejący z pomnika, u nas wielu z posłuszeństwa. Na niektóre pomniki też. I nie tylko pomniki.
Wtorek
Sąsiad biadoli, że powoli stajemy się pośmiewiskiem Europy i świata. Nie sądzę. U nas już się nie ma z czego śmiać. I to nie powoli.
Środa
Podobno odbyło się jakieś dyplomatyczne spotkanie polsko‑węgierskie. Pewnie pod nowym hasłem POLAK – WĘGIER DWA BRYTANKI. A potem znów się okaże, że smycz trzyma kto inny.
Irosław Szymański