Czy może rozbawić historia kobiety, która żyje bez poczucia sensu, z niezdiagnozowaną chorobą psychiczną, wśród równie niestabilnych emocjonalnie członków rodziny? I czy opowieść o życiu w depresji może poruszyć, jeśli opowiedziana jest z dużą dozą ironii i żartu?
„Smutek i rozkosz” nowozelandzkiej pisarki Meg Mason jest dowodem na to, że książka o depresji i chorobach psychicznych nie musi być ani poważną, ani trudną lekturą. Żeby opowiedzieć o poczuciu braku sensu w życiu, o niemożliwości wstania rano z łóżka, o wycofaniu się z życia towarzyskiego, o niemocy, porzuceniu ambicji, toksycznych związkach, bezsenności, niepanowaniu nad emocjami i ciągłych próbach odbicia się od dna, nie trzeba sięgać po dramatyczne historie. Wymyślać traumatycznych i tragicznych powodów, przeżytych w dzieciństwie pijackich i seksualnych nadużyć, traum wojennych i dramatów rodzinnych. Bo depresja, jak i inne choroby psychiczne, dotyka także osoby z bardzo zwyczajnym dzieciństwem, z tzw. pełnych rodzin. Nawet jeśli te rodziny odbiegają od ideału, a ich członkowie mierzą się z różnymi problemami: rozstają się, kłócą, boleśnie docinają sobie przy okazji świątecznych spotkań, frustrują się niepowodzeniami zawodowymi i życiowym niespełnieniem, czasem nadużywają alkoholu i są po prostu pogubieni w zwykłej codzienności.
Główna bohaterka książki – Martha – opowiada nam swoją historię zaczynając od wydarzeń z dnia 40. urodzin. Sięga do dzieciństwa, przytacza wspomnienia z pierwszych nastoletnich poważnych stanów depresyjnych. Liczne wizyty u lekarzy, nietrafione diagnozy. Dorastanie w poczuciu bycia „nienormalną”, „dziwakiem”, „odmieńcem”. Wczesne dorosłe życie, pierwsze zawodowe doświadczenia, nawroty choroby i ciągłe poczucie pustki i braku. Wszystko to jest opowieścią lekką, z zabawnymi opisami poszczególnych członków rodziny, pierwszych partnerów i przyjaciół. Życie w depresji jest smutne, trudne i pełne bólu, ale można opisać je w sposób zabawny i dowcipny. I to nic nie ujmuje tej poważnej historii, która w szerszej perspektywie pokazuje przecież z czym musi walczyć człowiek chorujący na choroby psychiczne. Z jakimi stereotypami musi mierzyć się na co dzień, również wobec samego siebie. Bo przecież brak ambicji, wykształcenia i poważnej pracy jest efektem lenistwa. Niepanowanie nad swoim smutkiem, złością i gniewem to histeria (szczególnie, jeśli jesteś kobietą). Nieposiadanie dzieci i męża/żony – oznaką i potwierdzeniem, że jest z tobą coś nie tak. „Ogarnij się wreszcie” to zdanie, które Martha najczęściej słyszy od najbliższych, ale też sama często sobie je powtarza. Bo przecież najwygodniej jest myśleć kalkami, a wszystkie niepowodzenia zrzucać na mityczne „nieogarnięcie”. Proste tezy najłatwiej wyjaśniają świat. Jeśli w życiu nie spotkało Cię nic naprawdę strasznego jak wojna, molestowanie czy gwałt, a mimo to nie wiedziesz „normalnego” życia, to nie masz glejtu na chorowanie na depresję, chorobę dwubiegunową czy zaburzenie borderline.
„Smutek i rozkosz” to książka, która próbuje walczyć z tym stereotypem. Stygmatyzowanie chorób psychicznych, ale też ich fetyszyzacja, to jeden z ważniejszych problemów naszych czasów i społeczeństwa, które szuka rozwiązań w mediach społecznościowych i Internecie. Ta książka jest na pewno próbą normalizacji i oswajania tematu. I na pewno może pomóc w zrozumieniu siebie nawzajem.
Anna Augustowska
„Smutek i rozkosz”, Meg Mason, Wydawnictwo Znak Literanova, Kraków 2022.