z Michałem Brzozowskim,
kierownikiem Oddziału Neurochirurgii 1. Wojskowego Szpitala Klinicznego w Lublinie,
rozmawia Anna Augustowska
- Oddział Neurochirurgii jest jednym z najmłodszych oddziałów funkcjonujących w szpitalu wojskowym a zarazem trzecim i najmłodszym w regionie o tym profilu. Pandemia to był trudny czas na rozpoczęcie działalności?
– Nie był to na pewno łatwy moment. W marcu 2020 roku w Polsce ogłoszono pandemię a my już wtedy szykowaliśmy oddział, który powstał na bazie pomieszczeń po dawnym oddziale chirurgii ogólnej. Nie było odwrotu, za chwilę zaczęły obowiązywać obostrzenia związane z COVID‑19. Zaczęły się ciągłe restrykcje, dotyczące przyjęć pacjentów i znaczne ograniczenia w działaniu bloku operacyjnego z powodu niedoboru anestezjologów. W efekcie pierwszego pacjenta neurochirurgicznego przyjęliśmy 27 października 2020 roku. To był mężczyzna z dyskopatią szyjną i niedowładami.
- Ilu pacjentów od tego dnia leczyło się na oddziale?
– To ponad 1 tys. 200 osób – mimo pandemii, kiedy pracowaliśmy w znacznie ograniczony sposób. Średnio rocznie przyjmujemy ponad 500 chorych, a dysponujemy tylko 10 łóżkami. Mamy do dyspozycji dwie sale operacyjne na wyodrębnionym bloku operacyjnym. Ważne jest także to, że oddział nie przynosi strat, co więcej, za ostatni rok wygenerowaliśmy dla szpitala zysk.
- Ostatnio o pracy oddziału było głośno, bo wykonaliście pierwszą w historii tej lecznicy, operację usunięcia guza mózgu z zastosowaniem preparatu o nazwie gliolan.
– To prawda, 16 grudnia przeprowadziliśmy operację metodą, której istotą jest fluorescencja guza podczas zabiegu operacyjnego. Guz wychwytuje metabolit kwasu 5‑aminolewulinowego i w świetle ultrafioletowym generowanym przez mikroskop zaczyna iluminować w polu operacyjnym na różowo. Dzięki temu można lepiej określić granicę nacieku nowotworowego, co w konsekwencji umożliwia radykalne usunięcie guza i poprawę wyników leczenia. Pacjentką była 63‑letnia kobieta, u której zdiagnozowano wznowę guza pierwotnie operowanego w 2021 roku. Potencjalnie każdy pacjent z glejopochodnym guzem mózgu może być operowany z użyciem tej metody. Preparat gliolan jest w całości refundowany przez NFZ. Do zabiegu zakwalifikowani mogą być wszyscy pacjenci z guzami glejowymi OUN.
- Az jakimi schorzeniami najczęściej trafiają tu pacjenci?
– W naszym oddziale leczeni są pacjenci z pełnym spektrum schorzeń neurologicznych. Odbywają się tu operacje guzów mózgu i kanału kręgowego, tętniaków wewnątrzczaszkowych (w ciągu dwu lat działalności zoperowaliśmy ich ponad 20), operacje wodogłowia. Wśród naszych pacjentów dużą grupę stanowią chorzy z dyskopatią i chorobami zwyrodnieniowymi kręgosłupa, co wynika z profilu pacjentów neurochirurgicznych na Lubelszczyźnie. Tej grupie pacjentów możemy zaoferować zabiegi endoskopowe, co w znaczący sposób redukuje pooperacyjne dolegliwości bólowe i skraca okres hospitalizacji. Mamy też fizjoterapeutę na stałym etacie, który prowadzi pacjentów po zabiegach operacyjnych. Poza tym w szpitalu funkcjonuje oddział rehabilitacji, który w razie potrzeby przejmuje pacjentów wymagających dłuższego leczenia.
W ostatnim czasie rozpoczęliśmy także w naszym oddziale wykonywać zabiegi z dziedziny neurochirurgii czynnościowej, w tym między innymi implantacje stymulatorów nerwu błędnego w padaczce lekoopornej. Zabiegami tymi szczególnie zajmuje się dr Krzysztof Gil, który posiada wieloletnie doświadczenie w tym zakresie. W przyszłości chcielibyśmy rozwinąć się w kierunku neuroendoskopii, a także zabiegów endowaskularnych. Mamy w tym zakresie zaawansowane plany.
- Takie zabiegi wymagają sprzętu…
– Oddział dysponuje najnowocześniejszym sprzętem, umożliwiającym leczenie zaawansowanych przypadków neurochirurgicznych. Dysponujemy mikroskopami operacyjnymi, systemem neuronawigacji, endoskopami kręgosłupowymi oraz wewnątrzczaszkowymi, posiadamy możliwość operacji z użyciem neuromonitoringu. W oddziale znajduje się sala intensywnego nadzoru pooperacyjnego, ale nie ukrywam, że marzę o sali hybrydowej i pracowni angiograficznej. Mam nadzieję, że te marzenia się spełnią, bo szpital się rozbudowuje i jedno z pięter będzie przygotowywane dla potrzeb neurochirurgii. Pacjenci dostaną wtedy 30 łóżek, w tym 10‑łóżkowy oddział intensywnej opieki pooperacyjnej. Planowana jest także sala hybrydowa z angiografem dwupłaszczyznowym, oraz tomografem śródoperacyjnym.
Dla nas ważne jest zaangażowanie w opiekę nad pacjentem całego personelu. Sprawne działanie oddziału zależy nie tylko od sześciu pracujących tu lekarzy, ale także od pielęgniarek, sanitariuszek, rehabilitantów, oraz sekretarek. Dla nas liczy się jakość działania oddziału jako całości. Efektem tego podejścia są pozytywne opinie, które słyszymy od naszych pacjentów.
- Szczerze mówiąc chciałam zacząć naszą rozmowę od pytania, czy oddział powstał, bo wojsko powinno mieć zaplecze neurochirurgiczne, bo wojna…
– Zapewne też, ale oddział powstał, ponieważ wpisywał się w plany rozwoju neurochirurgii na Lubelszczyźnie. Poza Kliniką Neurochirurgii w szpitalu przy ul. Jaczewskiego i oddziałem w Zamościu, w naszym regionie nie było innych oddziałów neurochirurgicznych, więc okres oczekiwania na zabiegi operacyjne był zdecydowanie dłuższy. Tak mocny argument zdecydował o tym, aby Lublin miał kolejne łóżka neurochirurgiczne, a chorzy nie musieli jeździć na zabiegi do innych miast, na przykład do Warszawy, gdzie działa kilkanaście oddziałów neurochirurgicznych.