Wyrzuć szalik, używaj mufki. Unikaj pierzyn i siedzenia przy piecu. Trzymaj się szczupło i dużo spaceruj. Te proste zalecenia, by unikać przeziębień, formułował stomatolog i znawca ziół, który wydał popularnonaukową publikację czerpiąc z wiedzy… radcy sanitarnego i higienisty. U progu sezonów: na infekcje i grzewczego, sięgamy po lekturę z czasów I wojny światowej
– Powszechna obawa zaziębienia bije czołem przed… modą. Najwychuchańsze panie i panny świecą obnażonymi piersiami tak, że i najtwardszy wojak, gdyby się poważył pójść w ich ślady, mógłby paść ofiarą tej nadmęzkiej odwagi – ironizują autorzy publikacji, która ukazała się w Berlinie w 1918 roku. To „Choroby z zaziębienia (reumatyczne, kataralne), ich przyczyny, zapobieganie i leczenie. Poradnik dla każdego podług dra P. Niemeyera opracował A. Czarnowski, redaktor miesięcznika »Przewodnik zdrowia«”.
Co 104 lata temu znaczyło określenie „podług opracował” nie wiadomo. Możliwe, że August (Augustyn) Czarnowski przetłumaczył publikację Paula Niemeyera, albo po prostu wykorzystał jego poglądy i zalecenia. Raczej mało prawdopodobne, że panowie się znali, choć obaj przez wiele lat mieszkali i pracowali w Berlinie. Jednak minęli się w tym mieście, bo gdy Czarnowski zaczynał jeszcze jako berliński nauczyciel, Niemeyer już nie żył.
Za katar wiń nogi
Jeśli komuś tytuł „Choroby z przeziębienia” brzmi jak Molierowski „Chory z urojenia” – trop jest raczej słuszny. Autorzy rozprawiają się z mitem zapadania na przeziębienie, wskazują, jakie dolegliwości są mylone z przeziębieniami i jakie błędy popełniają osoby, które chcąc uniknąć przeziębienia narażają się na znacznie gorsze przypadłości.
Tytułowa dolegliwość to ochłodzenie ciała w sposób szkodliwy dla zdrowia. Najpospolitsze wskutek przeziębienia są cierpienie miejscowe, czyli gościec (reumatyzm) i cierpienie ogólne – katar. Gościec, zdaniem poradnika, powstaje, gdy zaziębimy oddzielne (cokolwiek to znaczy – red.) części ciała, katar zaś najczęściej z powodu zaziębienia nóg.
Do snu ulula
Sporo miejsca w publikacji zajmuje tłumaczenie czytelnikom, że chłód nie jest zgubny i nie prowadzi do przeziębienia. Przeciwnie, to przegrzewanie ma fatalne skutki. Tak dla dorosłych, jak i dzieci.
Z lektury wynika, że ciało wdrożone do zimna posiada najwięcej siły odpornej przeciwko wszelkim chorobom. Kpią z osób, które na widok otwartej szafy czy komody z wysuniętą szufladą zastanawiają się, czy aby stamtąd nie wieje.
– Proszę zajrzeć do domów tych niewielu, gdzie w sypialniach okna otwarte dzień i noc, gdzie łóżka, łóżeczka i kołyski są bez osłon, gdzie niczyje gardło nie jest obwiązywane najmniejszą chusteczką. Tam kaszle, nieżyty (katary), sapki, itp. są prawie nieznane. Nic tak słodko i krzepko do snu nie ulula, jak pełny tlenu, owego życiodajnego pierwiastku, powiew nocny i poranny – zapewniają.
Cieplik żywotny
By jak najprzystępniej wyjaśnić czytelnikom zasadę działania organizmu, przedstawiają ustrój ludzki jako doskonały piec‑samogrzej. Palenisko leży w żołądku, skąd rury, zwane kiszkami odbierają pokarmy i napoje dla dalszego przerabiania; miech ciągowy, jakim są płuca, wsysające z powietrza wdechowego tlen potrzebny dla przepalania żywności, a wypychające kwas węglowy, który w znacznej części powstaje z tegoż przepalania. Płucom pomagają potne gruczoły skórne, bo drugie oddychanie odbywa się przez skórne przeziewniki; cieplik żywotny, ciągle wyrabiany w ciele przepalaniem się pokarmów, zostaje rozchwytywany przez wtłaczanie mięśniami sercowymi do naczyń krwionośnych.
Działanie naturalnego pieca‑samogrzeja psuje sam człowiek. A potem narzeka, że coś go boli.
Soki mieszają wadliwie
Ztężenie szyi dotyka przeważnie ludzi… przyzwyczajonych ją obwiązywać. Tymczasem szyję trzeba mieć wolną od ucisku i oswajać ją z zimnem. Duszące oszyjniki są szkodliwe.
Ztężenie karku lub targanie w grzbiecie dolega zwykle zimą, kiedy ktoś znajdując się w zbyt ogrzanym pomieszczeniu siedzi w pobliżu nieszczelnego okna. Albo po intensywnych tańcach otworzy drzwi, pozwalając by owiało go bardzo zimne powietrze.
Dużo dolegliwości zwanych reumatycznymi, zdaniem autorów, bierze się ze zleniwienia ruchu krwi, wadliwego mieszania się soków z powodu błędnego odżywiania, nadmiaru kawy, piwa, wina, wódek i innych napojów wyskokowych. Zwracają też uwagę na wdychanie zepsutego powietrza i zaniedbanie ruchu, przez co słabnie przeziewność płuc i skóry.
Właściciele zakładów jadalnych i napojowych bywają przegośćcowani z powodu stania dzień i noc, wśród wyziewów. Ich nerwy są nieustannie obarczane krwią pełną kwasu węglowego. Nie lepiej jest z biuralistami i rękodzielnikami pozbawionymi świeżego powietrza. Szewcy zwykle cierpią na gościec w miejscach ugniatanych przez siedzenie na stołku.
Jakie zalecenia znajdzie czytelnik, który wydał na poradnik 1 markę? Sposób życia odpowiadający prawom przyrody, umiarkowanie w pokarmach, dostateczny ruch, świeże powietrze. Ciepłe kąpiele z krótkimi natryskami chłodnymi na cierpiące części ciała.
Higiena międzynarodowa
Poradnik dotyczący chorób z przeziębienia został wydrukowany w Toruniu, jak czytamy na okładce, w 5‑tym roku wojny światowej. Redakcja i wydawnictwo były w Berlinie. Ale jego właściciel August (Augustyn) Czarnowski to Kaszub, urodzony w 1861 roku we wsi Małe Gliśno na terenie Borów Tucholskich.
Najpierw był nauczycielem w Lińsku i Berlinie, ale karierę przerwało zwolnienie z pracy za udzielanie prywatnych lekcji polskiego. Wówczas Czarnowski skończył szkołę dentystyczną i otworzył własną praktykę. Miał zacięcie wynalazcy, pracował nad środkiem usuwającym kamień nazębny. Równocześnie wydawał czasopisma: prawie trzydzieści lat „Przewodnik Zdrowia” i „Jarskie Życie”. Jest też autorem zielnika, który był kilka razy wznawiany. Współcześnie ukazał się reprint jednego z wydań.
Publikacja, jak ta przeziębieniowa, jest jedną z bardzo wielu, jakie Czarnowski napisał lub jedynie wydał w swojej oficynie. Głównie dotyczyły one różnych przypadłości chorobowych, ale w ofercie były też „Hypnotyzm i suggestja. Krótkie popularne wskazówki do hypnotyzowania, jako też do udzielenia poddawek w celach leczniczych i wychowawczych”. Za 1 markę. Za kolejną sprzedawano część II – przepisy praktyczne.
Na sto pozycji wydawniczych, nazwisko Niemca, doktora Paula Niemeyera pojawia się raz.
Pochodzący z Magdeburga lekarz i higienista urodził się 29 lat wcześniej niż polski stomatolog. Studiował medycynę w Halle, doktorat „Zesztywnienie żuchwy i jej nowe leczenie operacyjne” obronił w Berlinie. Habilitację robił w Lipsku. Publikował w czterech językach, bibliografia wylicza blisko 250 jego prac. Zajmował się też popularyzacją nauki i higieny. Pisał rady dla matek, przedstawiał doktryny zdrowia, wyjaśniał sens niedzielnego wypoczynku. Przeziębieniem też musiał się zajmować.
Apsik
Nieżyt nosowy, sapka czyli kichanka pospolita to nie powód, by siedzieć w domu, a tym bardziej leżeć w łóżku i się pocić. W 1918 roku osoby mające kichankę pospolitą były wysyłane na świeże powietrze po wcześniejszej kąpieli. Kąpiel miała być dobrze ciepła z trwającym kilka sekund zimnym natryskiem.
A co autorzy zalecają na zapalenie gardła, czyli anginę? Ulgę sprawi i przyśpieszy przesilenie ciepły okład: 3 części tłuczonego nasienia lnianego, 1 część suszonego rumianku lub krupek owsianych, zaparzyć na kaszkę, owinąć chustą i obwiązywać tym gardło. Łykać drobne kawałki lodu. Jeść potrawy rozcieńczone i chłodne jak surowe jajko, miękisz owocowy, wymoczony w occie śledź.
Lekturę kończy sentencja: Kto tych szczerych rad usłucha/Wzmocni ciało, wzniesie d u c h a !
Doktor Paul Niemeyer zmarł w wieku 57 lat w Berlinie. August (Augustyn) Czarnowski żył 74 lata, jego grób można odwiedzić podczas wyprawy nad Bałtyk, bo jest pochowany na Helu, gdzie spędził ostatnie lata życia. Chciał tu budować pensjonat dla chorych na płuca. Wdowa zrealizowała marzenie za pieniądze z tantiem za zielnik i z produkcji środka przeciw kamieniowi nazębnemu. Budynek nie przetrwał II wojny światowej.
Janka Kowalska