MEDICUS 12/2014
„Krokodyl” – następca heroiny
z dr. n. med. Jarosławem Szponarem, kierownikiem Oddziału Toksykologiczno- Kardiologicznego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie rozmawia Jerzy Jakubowicz
• „Krokodyl” to jest…
– To narkotyk opioidowy, którego podstawowym składnikiem jest dezomorfina, organiczny związek chemiczny, pochodna morfiny, wynaleziony w 1932 r. w USA. Narkotyk ten powoduje zmiany zabarwienia skóry na kolor zielony lub fioletowy oraz tworzenie łuski podobnej do łuski krokodyla. Bazą wyjściową do produkcji „krokodyla” jest kodeina, ale najcięższe zmiany w organizmie wywołują dodatki: jod – sprawia, że układ hormonalny zaczyna źle funkcjonować, a mięśnie obumierają, metale ciężkie powodują zmiany w nerkach i wątrobie, a fosfor uszkadza kości. W wyniku procesów gnicia i niszczenia tkanek powstają głębokie rany, jakby po wygryzieniu ciała przez krokodyla.
• Kiedy świat dowiedział się o tym niebezpieczeństwie?
– W 2010 r. pojawiły się pierwsze doniesienia medyczne w Rosji, nagłaśniane szeroko przez media, a zwłaszcza przez internet. W wyniku zablokowania dostaw heroiny z Afganistanu do Rosji, powstała potrzeba dostarczenia na rynek, taniego, łatwego w produkcji narkotyku. I takim narkotykiem okazał się „krokodyl”. Jest on jakby odpowiednikiem „kompotu”, który był tak popularny w Polsce w latach 90., ale jest znacznie bardziej toksyczny.
• Jak działa „krokodyl”?
– Narkotyk zaczyna działać po podaniu podskórnym lub domięśniowym, już po 2–3 minutach. Objawy są podobne, jak po zażyciu heroiny czy morfiny – brak kontaktu z otoczeniem, niezdolność do realistycznej oceny sytuacji. Pierwsze widoczne objawy po zażyciu narkotyku pojawiają się po 5–10 dniach. W miejscu wstrzyknięcia powstaje martwica tkanek. Na skórze pojawiają się zielone plamy, które zaczynają się łuszczyć jak skóra krokodyla. Powstają niegojące się ciemnofioletowe rany, a ciało zaczyna odpadać od kości, które stają się widoczne przy oglądaniu. Zmianom tym towarzyszy silny ból a pomimo to jest silna potrzeba wzięcia kolejnej dawki narkotyku. „Krokodyl” silniej uzależnia niż kokaina, czy morfina. Rozległość ran czy powikłań po zażyciu narkotyku nie daje większych szans na przeżycie jak 2 lata. W Rosji tylko 3 na 100 hospitalizowanych osób daje się wyleczyć, a uzależnionych jest około 250 000 osób. Wylicza się, że rocznie umiera aż 30 000 osób i dlatego „krokodyl” uzyskał miano następcy heroiny. Pojawiły się przypadki świadomego podawania tego narkotyku osobom silnie uzależnionym, w dawkach śmiertelnych
• Jak wygląda ten problem w innych krajach, a przede wszystkim w Polsce?
– Nieznana jest skala przemytu tego narkotyku do Polski. Ocenia się jednak, że trafił on już do wschodnich i centralnych regionów Polski.
• Co można zrobić, aby to niebezpieczeństwo zminimalizować?
– Ciekawe, że naszą uwagę na to niebezpieczeństwo zwrócili nasi pacjenci – narkomani. Zaczęli nas wypytywać, jak działa „krokodyl”. Warto wiedzieć, że wśród narkomanów, są również i tacy, którzy przeprowadzają na sobie „badania kliniczne”, zwłaszcza z nowymi preparatami. Dwóch braci, właśnie takich eksperymentatorów, już niestety nie żyje. Z tych naszych zainteresowań narodziło się wystąpienie na zjeździe Polskiego Towarzystwa Toksykologicznego w 2013 r. w Poznaniu. Nasz plakat o „krokodylu” wygrał sesję plakatową zjazdu i wzbudził duże zainteresowanie. Uważam, że tak obecnie trzeba postępować – obudzić czujność medyczną i społeczną, tak, aby w razie potrzeby szybko i skutecznie reagować.