MEDICUS 6-7/2014
Trzymamy kciuki za skuteczne terapie
z prof. Krzysztofem Giannopoulosem przewodniczącym Komitetu Naukowego i Organizacyjnego Konferencji Szkoleniowej PTHiT pt. „Hematologia kliniczna i doświadczalna”, która odbyła się w dniach 16–18 maja br. w Kazimierzu nad Wisłą rozmawia Anna Augustowska
• Konferencja cieszyła się ogromnym zainteresowaniem. Czy trudno zorganizować takie przedsięwzięcie?
– Spotkanie jest kontynuacją, w zmienionej formule, międzynarodowych konferencji poświęconych przewlekłym mielo- i limfoproliferacjom organizowanych przez środowisko lubelskich hematologów od 1996 r. Obecnie zakończyliśmy pierwszą międzynarodową konferencję szkoleniową Polskiego Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów pod nową nazwą „Hematologia kliniczna i doświadczalna”, zorganizowaną przez Klinikę Hematoonkologii i Transplantacji Szpiku oraz Samodzielną Pracownię Hematoonkologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Nowością, którą wprowadziliśmy, były liczne spotkania robocze, poprzedzające konferencję oraz sesje tematyczne, wykraczające poza przewlekłe choroby mielo- i limfoproliferacyjne.
• Kiedy na konferencję przyjeżdża niemal pół tysiąca hematologów i transplantologów, z Polski i świata, to chyba muszą pojawiać się jakieś „przeboje”, tematy, o których wszyscy mówią. Czy teraz też tak było? Czego dotyczyły?
– Niewątpliwie uczestników konferencji przyciąga program, a w nim nie tylko tematyka, ale i osoby wykładające. W czasie konferencji mieliśmy okazję wysłuchać wybitnych specjalistów i klinicystów uczestniczących w pracach najważniejszych, międzynarodowych grup naukowych. Jednym z nich był prof. Pierre Luigi Zinzani, autor rekomendacji dotyczących terapii chorych na chłoniaki. Magnesem przyciągającym uczestników było również wystąpienie prof. Mohamada Mohty’ego, przewodniczącego Europejskiej Grupy ds. Przeszczepiania, na temat nowych możliwości w transplantologii. Wykład prof. Bullingera z Niemiec, hematologa, zajmującego się ostrymi białaczkami szpikowymi w sposób
dydaktyczny przedstawił skomplikowany krajobraz zaburzeń molekularnych występujących w tej chorobie. Sesji szpiczakowej nie powstydziłaby się żadna największa konferencja na świecie. Jej wykładowcy należą do naukowej elity zajmującej się badaniami nad szpiczakiem – prof. Maria Victoria Mateos z prof. Meletios Dimopoulos i prof. Evangelos Terpos. Wykład otwarcia przypadł w udziale prof. Armandowi Keatingowi, byłemu prezydentowi Amerykańskiego Towarzystwa Hematologów z 2012 r., największego na świecie towarzystwa skupiającego hematologów, które wytycza standardy nowoczesnego podejścia do terapii chorych na choroby hematologiczne.
• Czy możemy mówić o nowościach w diagnostyce i leczeniu chorób hematologicznych?
– Zmiany w hematologii, jak i w całej medycynie następują teraz raczej ewolucyjnie i nie zaskakują nas. W odniesieniu do leczenia chorych na przewlekłe mielo- i limfoprolifracje, można jednak mówić o pewnym przełomie. Nie pojawił on się w tym roku, ale śledząc literaturę oraz prezentacje międzynarodowych konferencji naukowych, w ostatnich latach zwraca się uwagę na nowe leki celowane, inhibitory kinazy JAK2 – w leczeniu zwłóknienia szpiku (osteomielofibrozy) oraz inhibitory przekaźnictwa przez receptor B-komórkowy w leczeniu chłoniaków i białaczek wywodzących się z limfocytu B. Bardzo obiecujące są dwa leki nowej generacji do leczenia chorych na szpiczaka plazmocytowego, tj. pomalidomid i karfilzomib. Prof. Dimopoulos w czasie konferencji przedstawił wyniki leczenia pomalidomidem dużej grupy chorych na szpiczaka. Co mnie cieszy, to fakt, że wykład ten, który będzie dopiero za dwa tygodnie przedstawiany szerszemu gronu hematologów na zjeździe Europejskiego Towarzystwa Hematologów w Mediolanie, premierę miał w Kazimierzu.
• Czy z perspektywy zakończonych obrad, spotkań, dyskusji można pokusić się o ocenę obecnej sytuacji polskiej hematologii? Co jest przeszkodą w rozwoju – czy tylko zbyt małe nakłady finansowe?
– Zdecydowanie ograniczenie dostępności do leków w Polsce. Na pewno nie jesteśmy tu liderami i w zależności od choroby różnice w poziomie leczenia w krajach Europy Zachodniej, Ameryki Północnej i w Polsce są mniejsze lub większe. Pewne zmiany w Polsce zachodzą, ale powoli, np.: dostępność do nowoczesnych leków przeciwszpiczakowych jest, ale ograniczona do kolejnych linii leczenia lub wybranych sytuacji klinicznych. I tak, inhibitor proteasomu – bortezomib, który powinien być stosowany już w pierwszej linii leczenia, u większości chorych dostępny jest w drugiej lub dla osób starszych, lek immunomodulujący – lenalidomid, standard w leczeniu II-go rzutu obecnie w UE, a w USA I-go rzutu, w Polsce większość chorych uzyska w 3. linii leczenia, a następcy tych leków – karfilzomib i pomalidomid, które są zarejestrowane i stosowane w innych krajach, dla naszych chorych są najczęściej niedostępne. Oczywiście nakłady finansowe już teraz są niewystarczające, problem finansowy jednak nadchodzi wraz z nowymi, drogimi lekami stosowanymi przewlekle (tj. do progresji). Średni koszt leczenia jednego pacjenta lekami celowanymi, rejestrowanymi w tym i 2013 roku wynosi 100 000 dolarów rocznie; wprowadzanie tych leków jest już problemem w dużo bogatszych krajach: Stanach Zjednoczonych Ameryki i państwach Europy Zachodniej. Problemem dla systemu finansowego jest również coraz częstsze występowanie chorób hematologicznych oraz zmiana sposobu leczenia; wcześniej w większości hospitalizowano chorych celem podania ograniczonej liczby chemioterapii, obecnie 80–98% osób otrzymuje leczenie ambulatoryjne aż do progresji. I jak w przypadku chorych na przewlekłą białaczkę szpikową ta progresja u większości nie następuje w ciągu 12 lat od rozpoczęcia leczenia – dla chorego to doskonała informacja, dla systemu finansowania leczenia gorsza. Powiem przewrotnie, my trzymamy kciuki, aby te problemy zbyt skutecznej, drogiej terapii dotyczyły coraz większej liczby chorych hematologicznych, bo jednak choroby hematologiczne to nadal rzadkie zdarzenia losowe, których konsekwencje powinny pokrywać rozwiązania systemowe.