MEDICUS 05/2014
Szkoda gadać
Rozcieńczone umysły
Na Śląskim Uniwersytecie Medycznym ruszają studia podyplomowe z zakresu „homeopatia w medycynie niekonwencjonalnej i farmacji”. W środowisku lekarskim zawrzało, bo skuteczności homeopatii nie potwierdzono dotąd w wiarygodnych badaniach. „Mam nadzieję, że otwarcie tego kierunku nie będzie przyczynkiem do otwierania kolejnych studiów podyplomowych np. z zakresu urynoterapii, irydologii lub innych podobnych nienaukowych dziedzin działalności uzdrowicielskiej” – czytamy w liście prezesa NRL M. Hamankiewicza do ministra nauki.
Zdaniem organizatora studiów, tj. Wydziału Farmaceutycznego z Oddziałem Medycyny Laboratoryjnej, autorytet uniwersytetu buduje się m.in. poprzez otwartość na wymianę informacji o prowadzonych badaniach przy
poszanowaniu godności i tolerancji. „Homeopatia wykładana jest na wielu europejskich uniwersytetach” – przekonuje prof. Przemysław Jałowiecki, rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. I wylicza, że to siedem uniwersytetów francuskich i cztery niemieckie. Francuska Izba Lekarska uznała oficjalnie praktykę homeopatyczną, zaś w Austrii homeopatia jest oficjalnie uznawaną umiejętnością medyczną – konsultacje homeopatyczne odbywają się pięciu szpitalach publicznych.
Ostrości i pikanterii sporowi dodaje fakt, że w Polsce leczeniem homeopatycznym zajmują się lekarze z długoletnim stażem, a nie znachorzy. Homeopatię dopuszczono do stosowania w Polsce na podstawie dyrektywy unijnej. A więc względy polityczne umożliwiły wprowadzenie na polski rynek apteczny blisko 6 tysięcy „środków leczniczych”, które, w odróżnieniu od wszystkich innych leków, nie przechodzą żadnych istotnych procedur kontrolnych. W USA produkty homeopatyczne od ponad 40 lat nie mają szans na legalne certyfikaty.
Homeopatia, metoda wprowadzona w XIX wieku przez Samuela Hahnemanna, polega, w uproszczeniu, na leczeniu chorób mikroskopijnymi dawkami silnie działających substancji, które w dużych dawkach wywołują objawy tychże chorób. Jej zwolennicy twierdzą, że im mniejsza dawka, tym większy efekt. Krytycy wskazują, że substancje czynne, stosowane w środkach homeopatycznych bywają tak rozcieńczone, że ich stężenie wynosi „zero”. Według homeopatów wszystkie choroby są spowodowane przez „chroniczne miazmaty”, czyli: świerzb, kiłę i rzeżączkę. I to nie jest złośliwość ani żart na prima aprilis.
Australijscy naukowcy z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii dokonali analizy badań dotyczących skuteczności homeopatii w leczeniu 68 różnych schorzeń. Wnioski nie pozostawiają złudzeń. Analiza nie wykazała, aby środki homeopatyczne były skuteczniejsze od placebo.
Co na to pacjenci? Wiele osób uważa homeopatię za skuteczną metodę leczenia, ponieważ samowyleczenie biorą za efekt działania rzekomych leków. Zresztą, czego chory człowiek nie poświęci dla złudnego poczucia bezpieczeństwa. Dyplomowany lekarz musi sam zdecydować, czy stanie po stronie rozumu i prawdy, czy oszustwa i bazowania na ludzkiej niewiedzy.
Marek Stankiewicz