MEDICUS 1-2/2014
Pasja jest jak wiatr w żagle
z dr n. med. Agnieszką Karczmarczyk z Samodzielnej Pracowni Hematoonkologii Doświadczalnej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie rozmawia Anna Augustowska
• Właśnie otrzymała pani – jako pierwsza kobieta – prestiżową nagrodę im. prof. Izabeli i Włodzimierza Ławkowiczów. Komu i za co jest przyznawana?
– Zostałam w ten sposób wyróżniona w czasie ostatniego zjazdu Polskiego Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów, który odbył się w Poznaniu. Nie ukrywam, że byłam tym niezwykle zaskoczona, ale w najlepszym tego słowa znaczeniu. Takie uznanie dodaje sił, upewnia, że idzie się w dobrym kierunku. To jak wiatr w żagle.
Nagroda jest przyznawana młodym naukowcom za najlepszą opublikowaną pracę naukową w okresie między kolejnymi zjazdami Polskiego Towarzystwa Hematologów i Transfuzjologów organizowanymi co dwa lata. Praca „The VEGF receptor, neuropilin-1, represents a promising novel target for chronic lymphocytic leukemia patients” ukazała się w czasopiśmie „International Journal of Cancer” (IF 6,198). To część mojej pracy doktorskiej, którą obroniłam w styczniu 2013 roku.
• Proszę przybliżyć, czego dotyczą badania, którymi się pani zajmuje.
– Zajmuję się badaniami nad biologią przewlekłej białaczki limfocytowej oraz mechanizmami działania leków immunomodulujących. Nowym kierunkiem badań w PBL jest angiogeneza oraz czynniki ją regulujące. Najsilniejszym i najbardziej swoistym czynnikiem stymulującym proces angiogenezy jest naczyniowo-śródbłonkowy czynnik wzrostu (VEGF). Niedawno zidentyfikowano dwa nietyrozynowe receptory dla VEGF: neuropilinę-1 (NRP1) oraz neuropilinę-2 (NRP2). W przeprowadzonych badaniach wykazaliśmy zwiększoną ekspresję NRP1 na komórkach białaczkowych oraz, po raz pierwszy, stwierdziliśmy ekspresję tego receptora na limfocytach T regulatorowych i plazmocytoidalnych komórkach dendrytycznych, a więc subpopulacjach komórkowych zaangażowanych w mechanizmy tolerancji immunologicznej. Ponadto zaobserwowaliśmy, że ekspresja NRP1 może być regulowana przez VEGF u chorych na PBL. Na podstawie przeprowadzonych doświadczeń można stwierdzić, że receptor ten może brać nie tylko udział w rozwoju naczyń krwionośnych, ale także w mechanizmach tolerancji. NRP1 może reprezentować również interesujący cel terapeutyczny w leczeniu PBL, ponieważ zahamowanie ekspresji tego receptora poza efektem przeciwbiałaczkowym mogłoby prowadzić do przywrócenie przeciwnowotworowej odpowiedzi immunologicznej poprzez zahamowanie mechanizmów tolerancji.
• Opowiada pani o tym z taką pasją. Bez niej chyba nie można odnieść sukcesu w nauce?
– Z całą pewnością pasja, żywe zainteresowanie tym, co się robi, chęć stałego
bycia na bieżąco, to cechy, które warto mieć, poświęcając się nauce. Jednak podstawą jest solidna, pełna zaangażowania praca. Czasem kosztem wolnego czasu. Dla mnie praca w laboratorium to spełnienie marzeń jeszcze z dzieciństwa. Chociaż po drodze było Liceum Ogólnokształcące im. Bartosza Głowackiego w Tomaszowie Lubelskim i mgliste plany, aby ukończyć prawo. Jednak marzenie zwyciężyło; ostatecznie zdecydowałam się na studia na kierunku analityki medycznej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. Już na początku studiów zainteresowałam się immunologią, a na III roku zapisałam się do kółka immunologicznego. Pracę magisterską napisałam w Katedrze i Zakładzie Immunologii Klinicznej. Wtedy też dostałam propozycję zostania na uczelni, tworzyła się właśnie pracownia prof. Krzysztofa Giannopoulosa i nie mogłam nie przyjąć propozycji współpracy, bo otwierały się właśnie drzwi do moich marzeń. W 2013 roku obroniłam doktorat już jako pracownik Samodzielnej Pracowni Hematoonkologii Doświadczalnej.
• Doktorat, nagroda Ławkowiczów, etat w jednej z najbardziej dynamicznie rozwijających się pracowni lubelskiego Uniwersytetu Medycznego i to zaledwie 3 lata od ukończenia studiów. Nie marzy pani o wyjeździe za granicę, do dużego ośrodka badawczego?
– W najbliższym czasie nie mam takich planów. W dzisiejszych czasach naukę można z powodzeniem i efektywnie wykonywać także w mniejszych ośrodkach, takich jak Lublin. Wszystko zależy od operatywności i kreatywności ludzi, którzy ze sobą pracują. Dobre projekty naukowe można pisać wszędzie. Jeśli są dobre, będą na ich realizację pieniądze, a to pozwala na rozwój i stałe poszerzanie horyzontów. Ja mam komfortową sytuację: nasza pracownia ma doskonale wyposażone laboratorium, wciąż tworzymy nowe projekty, szef mobilizuje nas i zachęca do podejmowania wyzwań.
• Nie koliduje to z życiem osobistym?
– Nie odczuwam tak tego. Właśnie wyszłam za mąż, ale nie słyszę wyrzutów, że za długo przesiaduję w laboratorium. Często to właśnie mąż dodatkowo mnie mobilizuje i zachęca do rozwijania pasji zawodowych. Czy jak się pojawią dzieci, będzie trudniej? Myślę, że będzie inaczej, ale jest tak wiele kobiet-naukowców, które świetnie godzą różne życiowe role, że jestem pełna optymizmu.
• Najbliższe plany?
– Zawodowe – kontynuować badania dotyczące interesującej cząsteczki, jaką jest neuropilina-1 w chorobach hematologicznych, a prywatnie – wyjechać w odłożoną podróż poślubną.