Chcemy pracować w Polsce

MEDICUS 7-8/2013

XXII Ogólnopolska Konferencja Młodych Lekarzy

Chcemy pracować w Polsce

z Magdaleną Stachurą i Krzysztofem Lewkowiczem z Komisji Młodych Lekarzy ORL rozmawia Anna Augustowska

• Aż 10 apeli i dwa zapytania wystosowali uczestnicy XXII Ogólnopolskiej Konferencji Młodych Lekarzy, która – co warto podkreślić – po raz pierwszy odbyła się w Lublinie. Chyba został pobity rekord?

– Rzeczywiście liczba spraw, jakie poruszamy w apelach, wszystkie skierowane są do ministra zdrowia – kilka także do parlamentarzystów, a jeden również do marszałków województw i do konsultantów wojewódzkich – może dziwić. Tym bardziej, że w zeszłym roku na odbywającym się w Poznaniu zjeździe młodych lekarzy tych apeli było dużo mniej. To zapewne wynik dobrego przygotowania uczestników naszych obrad, którzy doskonale orientują się w sytuacji najmłodszych kolegów, wchodzących do zawodu. Na trzydniowy lubelski zjazd pod koniec maja przyjechało blisko 30 lekarzy z całego kraju. Reprezentowali komisje ds. młodych lekarzy z prawie wszystkich okręgowych izb lekarskich.

 

• Pomogła chyba też obecność przedstawicieli ministerstwa zdrowia i Naczelnej Rady Lekarskiej, samorządu lokalnego i władz uczelni?

– Z całą pewnością tak, bo zupełnie inaczej obraduje się, kiedy można bezpośrednio dyskutować, zadawać pytania i zgłaszać problemy, a po drugiej stronie są profesjonaliści. I trzeba przyznać, że wszyscy zaproszeni przez nas goście byli bardzo otwarci na wysłuchanie naszych głosów. Przedstawiciele Naczelnej Rady Lekarskiej pomogli nam też sformułować apele. Dla nas to było bardzo ważne.

 

• Pomówmy o tych apelach. Które problemy są dla środowiska młodych lekarzy najważniejsze?

– Należy do nich z całą pewnością sprawa dotycząca liczby specjalistów z każdej dziedziny medycyny w poszczególnych województwach. Chcielibyśmy, aby samorządy i konsultanci wojewódzcy jednoznacznie określili zapotrzebowanie na lekarzy danej specjalności ze szczególnym uwzględnieniem specjalizacji stomatologicznych. Gołym okiem widać, że problem braku specjalistów w Polsce będzie coraz bardziej odczuwalny, bo wielu spośród nich zbliża się do wieku emerytalnego (albo już go przekroczyła). Uważamy, że dobrze opracowane listy zapotrzebowań pozwolą uniknąć luki pokoleniowej. Te listy byłyby też podstawą do przyznawania przez ministerstwo miejsc specjalizacyjnych w każdym z województw.

 

• Z tym apelem wiąże się też apel o stworzenie ogólnopolskiej bazy dostępnych miejsc specjalizacyjnych?

– Taki rejestr czy baza danych – dostępne na jednej platformie www – byłyby ogromnym ułatwieniem dla lekarzy szukających miejsc specjalizacyjnych. Wielu z nas jest gotowych wyjechać do innego województwa, aby realizować szkolenie w wymarzonej specjalizacji. Teraz trzeba żmudnie przeszukiwać strony internetowe poszczególnych wydziałów zdrowia publicznego, a przecież można to usprawnić.

 

• Z miejscami specjalizacyjnymi najtrudniej mają chyba stomatolodzy. Dlaczego?

– Tych miejsc nie ma po prostu gdzie tworzyć – państwowych przychodni coraz mniej, a prywatne jednostki nie są zbytnio tym zainteresowane. Apelujemy więc do ministra zdrowia, aby zostały uproszczone procedury akredytacyjne, bo to może zachęcić do tworzenia miejsc szkoleniowych – oczywiście dotyczyłoby to wszystkich jednostek nie tylko stomatologicznych. Dodatkowo chcielibyśmy, aby te akredytacje stały się elementem rankingu w kontraktach z NFZ (wyższe wyceny procedur dla jednostek z akredytacją).

 

• Burzliwie dyskutowano o dyżurach, które młodzi lekarze muszą odbywać w trakcie specjalizacji. Skąd tyle tu niejasności?

– Składa się na to wiele kwestii, m.in. niejasna interpretacja czasu trwania dyżuru, wynagrodzenia i nadzoru specjalistycznego. Często dla lekarzy odbywających specjalizację w trybie rezydenckim jedyną formą podjęcia dyżurów są umowy cywilno-prawne, które nie gwarantują prawa do odpoczynku po zakończeniu dyżuru ani ochrony prawnej. Trudnym problemem jest też sprawa finansowania dyżurów rezydenckich, bo teraz obciążają budżet szkolących nas placówek, a my stoimy na stanowisku, że za dyżury tak jak za rezydentury powinno płacić ministerstwo. Mówiąc krótko – trzeba uregulować prawa pracownicze młodych lekarzy.

 

• Chyba po raz pierwszy młodzi lekarze poruszyli  sprawę… demografii?

– Dokładnie chodzi nam o to, aby młode lekarki, które w czasie rezydentury rodzą dzieci, mogły ją wydłużyć o czas potrzebny do urodzenia i wychowania dziecka. Nie wiem, czy wszyscy zdają sobie z tego sprawę, ale młodzi lekarze to aż w 80 procentach młode kobiety. Jeśli chcą mieć dzieci, nie może się to odbywać kosztem kariery.

 

• Część spraw, o których rozmawiano w czasie konferencji, to trochę „pobożne życzenia”, wracające co roku do puli.

– „Nie od razu Kraków zbudowano”… Tak jest np. z apelem o wynagradzanie kierowników specjalizacji. Po raz kolejny nie uzyskaliśmy również niestety informacji dotyczącej terminu rozpoczęcia kształcenia w ramach specjalizacji modułowych.

Ale dla nas ważne jest, aby artykułować sprawy, z którymi się borykamy, które chcielibyśmy zmienić, aby poprawić, co by nie mówić, dość specyficzną sytuację lekarzy na starcie. I cieszymy się, jeśli znajdujemy zrozumienie i wsparcie u naszych Mistrzów, a nie tylko „rady”, że możemy przecież robić karierę za granicą.

Pełna treść apeli i zapytań znajduje się na stronie internetowej Lubelskiej Izby Lekarskiej: www.oil.lublin.pl.