MEDICUS 7-8/2013
Diagnoza wstępna
Ciepło się zrobiło, nie wiadomo kiedy. Pora wyjechać na urlop. Jak to jednak zrobić, kiedy w pracy powinniśmy podjąć ważne zadania, aby system ochrony zdrowia zaczął funkcjonować poprawnie. Dotychczas myślałem, że jakość świadczeń zdrowotnych wynika w dużej mierze z nakładów finansowych na ten cel, a lekarze (jak każda grupa zawodowa) dostosują się do stwarzanych warunków. Pod względem nakładów mamy przedostatnie miejsce w krajach Unii, choć niewykluczone, że w 2013 roku (z powodu oszczędności związanych z refundacją leków) będzie ostatnie. Większość oceniających jest zdania, że najlepiej funkcjonuje ochrona zdrowia we Francji – z budżetem ponad 11% PKB.
Niespodziewanie, pod koniec maja br., doznałem oświecenia spowodowanego zwróceniem się do nas Pana Ministra Zdrowia. List ministra zdrowia do lekarzy przeczytałem do dnia dzisiejszego już kilka razy i podczas każdego studiowania odkrywam w nim nowe wartości. Jest dobry, może nawet bardzo dobry.
Poszczególne fragmenty listu mówią o posłannictwie zawodu i trudnościach w jego realizacji, o zaufaniu pacjentów do lekarzy i możliwości popełniania błędów, o konieczności stałej nauki i rozwijaniu zasad etycznych, o braku „wskazówek, standardów i rekomendacji” w stworzonym (zbiurokratyzowanym) systemie. Na te wymienione problemy Pan Minister ma radę – jest nią bioetyka.
Lekarze prawdopodobnie jej nie rozumieją i stąd kłopoty w ochronie zdrowia. To nawet nie dziwi, bo dziedzina młoda i trzeba ją rozwijać, a wówczas nakłady finansowe „na zdrowie” będą mogły być niższe. Tak zrozumiałem przesłanie listu „Do Przyjaciół Lekarzy” i dlatego rozumiem też rozpoczęcie prac powołanego zespołu autorytetów. Efekty korzystne zapewne nastąpią niebawem, gdyż zadłużenie szpitali w kraju przekroczyło już 10 mld zł i rady dla ich dyrektorów są pilnie potrzebne. Może nawet, w obliczu poprawy, wiele placówek nie będzie musiało dokonać przekształceń własnościowych.
Zapowiadana jest też w liście poprawa dla obywateli, gdyż nastąpi „współpraca na rzecz realizacji wartości, które podzielają wszyscy pacjenci i obywatele”, a „bioetyka służy temu, co jest ważne dla nas wszystkich: bezpieczeństwu, sprawiedliwości, godności, autonomii i równości”.
Próbuję rozmawiać z kolegami na ten temat, ale jakoś dziwnie na mnie patrzą. Staram się przekonywać, że dotychczasowe nasze domaganie się zmian organizacyjnych i finansowych było niepotrzebne. Jeden z lekarzy to nawet odpowiedział, że codziennie musi szczególnie uważać, aby przy 35. pacjencie nie popełnić błędu, a ja nakłaniam go do filozoficznego podejścia do zawodu, i że z tą bioetyką to o co innego chodzi.
Chyba będę musiał jeszcze raz wrócić do listu Pana Ministra. Może zasady bioetyczne powinny przede wszystkim dotyczyć zarządzających ochroną zdrowia. Wszakże nowa nauka, jaką jest bioetyka, powstała w wyniku postępu naukowego i technologicznego. To zarządzający winni opracować zgodne z nią rekomendacje i standardy postępowania.
Janusz Spustek