Natura wie lepiej

MEDICUS 9/2013

Natura wie lepiej

z prof. Janem Oleszczukiem, kierownikiem Katedry i Kliniki Położnictwa i Perinatologii UM w Lublinie rozmawia Anna Augustowska

 

• Wydaje się, że cesarskie cięcie, zabieg znany już medycynie starożytnej, nie powinien w 21. wieku mieć żadnych tajemnic. Tymczasem to właśnie temu zagadnieniu było poświęcone ostatnie, jubileuszowe sympozjum, na którym w Kazimierzu Dolnym spotkali się ginekolodzy i położnicy z Polski i z Europy. Dlaczego?

– To prawda, tematem przewodnim XV Sympozjum, które zorganizowała Sekcja Gestozy i Nadciśnienia w Ciąży PTG, Oddział Lubelski Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego i Towarzystwa Medycyny Perinatalnej oraz Katedra i Klinika Położnictwa i Perinatologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie, było cesarskie cięcie. Nasza klinika ma wyjątkowy powód, aby o tym dyskutować, bo w sierpniu br. minie równo 15 lat, odkąd – jako pierwsi w Polsce, a nie wykluczone, że i w Europie – zastosowaliśmy rewolucyjną technikę przeprowadzania tego zabiegu, którą cztery lata wcześniej zaczął upowszechniać jej twórca prof. Michael Stark z Jerozolimy. Technika nosi nazwę Misgav Ladach (w języku polskim Twierdza Nieuprawnionych), od nazwy jerozolimskiego szpitala, w którym prof. Stark przez 15 lat pracował nad tą metodą. Kiedy zacząłem wprowadzać ją u nas, zaczęto o niej mówić: „lubelskie cięcie cesarskie”. Warto podkreślić, że ta technika, która niezwykle uprościła całą procedurę, jest bardzo skuteczna i zarazem przyjazna kobietom. Już po 3 dniach mogą wrócić do domu, zabieg nie jest związany z dużym krwawieniem, a rana jest stosunkowo mała i lepiej się goi. Dzięki temu kobieta może szybciej wrócić do formy, karmi dziecko piersią. Co ciekawe, ta metoda, która dzisiaj stosowana jest powszechnie, wyparła z użycia stosowaną od ponad 100 lat tradycyjną technikę wykonywania cesarskich cięć. Mamy być za co wdzięczni prof. Starkowi.

 

• Trudno nie zapytać w tej sytuacji o pańską opinię na temat tzw. cesarek na życzenie. Skoro można tak szybko i bezpiecznie zrobić cesarskie cięcie…

– Przede wszystkim cesarskie cięcie to nie jest zabieg kosmetyczny, ale operacja i należy ją wykonywać tylko z poważnych wskazań medycznych, takich jak zagrożenie życia dziecka, krwotok, nadciśnienie, stan przedrzucawkowy czy zator – ratujemy wtedy życie matki i dziecka. To nie podlega dyskusji.

Natomiast pacjentki, które pragną urodzić szybko i najlepiej bez bólu, chociaż są w zdrowej, prawidłowo przebiegającej ciąży, zawsze staramy się zachęcić do podjęcia choćby próby odbycia porodu drogami natury. Jest kilka bardzo mocnych argumentów, które za tym przemawiają. Po pierwsze, każde cesarskie cięcie stwarza poważne zagrożenie wystąpienia krwotoku poporodowego przy kolejnym porodzie, na tyle poważnego, że może zakończyć się koniecznością wycięcia macicy. Kobiety nie zdają sobie z tego sprawy, a przecież właśnie krwotoki poporodowe są najczęstszą przyczyną śmierci kobiet w wieku rozrodczym na świecie. Każdego roku umiera z tego powodu 140 tys. spośród nich. Po drugie, poród naturalny wyzwala oksytocynę, zwaną hormonem miłości, która jest odpowiedzialna za powstanie silnej więzi emocjonalnej matki z dzieckiem, jego akceptacji i potrzeby opieki. Te matki nie mają tak często depresji poporodowej. No i trzeci mocny argument, że dziecko, które urodzi się naturalnie, ma szansę na lepsze zdrowie w przyszłości, zwłaszcza dotyczy to układu oddechowego. Tak więc natura daje coś w zamian za trud i ból porodu. Podkreślić warto, że liczba cesarskich cięć niepotrzebnie rośnie, a zwłaszcza dotyczy to prywatnych szpitali. W latach 70. XX wieku częstość cesarskich cięć nie przekraczała 5%.

 

• Są jednak kobiety, u których stwierdza się silny lęk przed porodem – tokofobię. Co można im zaproponować?

– Zrozumienie ich sytuacji to podstawa i nie bagatelizujemy tego. Istnieją inne metody łagodzenia strachu przed bólem, więc niekoniecznie trzeba od razu robić cesarskie cięcie. Warto przekonać kobietę do zastosowania prostej i bezpiecznej metody, jaką jest indukcja porodu przy pomocy cewnika Foleya. Zwykle stosujemy ją w przypadku podejrzenia niewydolnego łożyska – jej zaletą jest bezbolesne rozwarcie szyjki macicy. Jeśli dodamy w kolejnych fazach porodu masaż, kąpiel w ciepłej wodzie itd., kobieta ma szansę urodzić naturalnie, przełamując strach i rodząc zdrowe dziecko.

 

• Mówiliśmy o krwotokach poporodowych. Wciąż są najpoważniejszym zagrożeniem?

– Niestety tak, mimo wprowadzanych wciąż nowych leków i metod ratowania kobiet, zdecydowanie zbyt wiele ich umiera z tego powodu, a ponieważ cesarskie cięcia predysponują do występowania krwotoków, warto to kobietom uświadamiać i zachęcać do akceptacji zasad stworzonych przez naturę. Krwotok może zdarzyć się każdej, nawet najzdrowszej kobiecie. Stąd nasze apele o czujność lekarzy i nielekceważenie żadnych symptomów. Idealnie by było, aby w sytuacjach, w których można przewidzieć komplikacje (np. przodujące łożysko), kobiety trafiały do ośrodków o najwyższym poziomie referencyjności i tu czekały na rozwiązanie ciąży. Są jednak sytuacje, kiedy krwotok jest nagły i niespodziewany. Każdy więc ginekolog musi wiedzieć, jak sobie w takich sytuacjach radzić. Błyskawicznie, w tak zwanej „złotej godzinie”. I to się w naszym województwie udaje. Śmiertelność kobiet z powodu krwotoku po porodzie jest u nas wyjątkowo rzadka.

 

• W czasie sympozjum wielu lekarzy mogło wziąć udział w warsztatach. Czego dotyczyły?

– Dotyczyły właśnie operacyjnego postępowania w krwotokach poporodowych. Poprowadził je niezwykle zasłużony w tej dziedzinie prof. Christopher B. Lynch z Wielkiej Brytanii. Przedstawił opracowaną przez siebie metodę zakładania szwów na macicę w przypadku krwotoku. Dla lekarzy nie ma chyba nic lepszego niż uczyć się nowej metody od samego jej autora.

Bardzo ważny wykład na temat nadciśnienia w ciąży – innego ciężkiego powikłania – wygłosił prof. Henning Schneider z Berna.

 

• Pan profesor także mówił o technice cięcia cesarskiego, zadając pytanie: „W jakiej kondycji rasa ludzka przeżyje erę bezpiecznego cięcia cesarskiego?” No właśnie, w jakiej?

– W całkiem dobrej, o ile nauczy się akceptować prawa natury i je szanować.