MEDICUS 04/2013
Dr n. med. Marian Dylewski (1935-2012)
Dr Marian Dylewski urodził się 16 stycznia 1935 r. w Wilnie i tam mieszkał z rodziną do końca II wojny światowej. Po repatriacji zamieszkali w Łodzi, a gdy ojciec, prof. Benedykt Dylewski, został kierownikiem Kliniki Laryngologii AM w Lublinie, przenieśli się do tego miasta. Z Lublinem było związane całe jego życie zawodowe i rodzinne. Tu zdał maturę, w liceum im. hetmana Jana Zamoyskiego i tu uzyskał dyplom lekarza w 1958 r.
W 1957 r. ożenił się z koleżanką z roku, Krystyną Antoniak i przeżyli razem szczęśliwie 55 lat. Żona Krystyna została cenionym pediatrą, dodatkowo znaną z tego, że z wielkim zaangażowaniem i sercem leczyła dzieci swych koleżanek i kolegów. Córka Ewa – nie kontynuowała rodzinnych tradycji medycznych i została historykiem sztuki (KUL).
Marian po skończeniu studiów pracował w Klinice Ginekologiczno-Położniczej w Lublinie, a dodatkowo był zatrudniony w Poradni Kolposkopowo-Cytologicznej i Leczenia Nadżerek i pracował pod kierunkiem wspaniałego lekarza i nauczyciela dra n. med. A. Wośkowskiego. W latach 1970-75 dr M. Dylewski był adiunktem w Instytucie Położnictwa i Ginekologii, pełniąc funkcje ordynatora różnych oddziałów po obronie pracy doktorskiej z dziedziny cytologii. Umiejętność wczesnego wykrywania raka szyjki macicy, następnie odpowiednio leczonego, dała setkom pacjentek szanse na dalsze życie.
W 1975 r. rozpoczął swój kolejny ważny etap pracy zawodowej na stanowisku zastępcy ordynatora Oddziału Ginekologiczno-Położniczego w Okręgowym Szpitalu Kolejowym. W latach 1984-1987 Krystyna i Marian pracowali na kontrakcie w Tunezji. Po przejściu na emeryturę dr Dylewski pracował jeszcze w poradni kolposkopowej w Szpitalu Wojewódzkim im. Stefana kardynała Wyszyńskiego. Niestety, przewlekła i ciężka choroba Parkinsona coraz bardziej niszczyła jego słabnące siły.
Dr Marian Dylewski zmarł w Lublinie 19 maja 2012 r. i został pochowany na cmentarzu przy ul. Lipowej.
A tak Go wspominają jego przyjaciele i koledzy: Jerzy Jakubowicz: – Nasz rok był niezwykle zżyty, o czym świadczy m.in. to, że często organizowaliśmy huczne koleżeńskie zjazdy, wspominając dawne dzieje i bawiąc się do białego rana. Marian, który był wzorem angielskiego dżentelmena, królował z Krysią na parkiecie lub prowadząc przy stole wesołe koleżeńskie rozmowy. Jerzy Kalasiewicz, ginekolog, wraz z żoną Marylą, kolega i przyjaciel ze studiów, wspomina, jak wraz z Julkiem Luebekiem, Dziuniem Małczyńskim, Stachem Skawińskim stanowili znaną czwórkę z piątym wychodzącym (w brydżu). – Marian poza medycyną interesował się sztuką i literaturą, na naszych koleżeńskich spotkaniach był dzięki dowcipowi i poczuciu humoru duszą towarzystwa. Marian był jednym z nas, a to powód do dumy, bo myślę o Nim jako o przyzwoitym człowieku, kochającym mężu i ojcu, bardzo cenionym lekarzu i prawdziwym przyjacielu. Nasz mistrz i nauczyciel, śp. Profesor Stanisław Liebhart, powiedział kiedyś: „Przyjdzie czas, że będziecie mieli więcej znajomych na Lipowej niż na Krakowskim Przedmieściu”. Miał rację, ten czas już dla nas nadszedł. A „Dylo” – najmłodszy z naszej piątki – odszedł przedostatni. Został tylko piąty wychodzący, czyli ja.
Alicja Ćwiklińska, ginekolog, uczennica i koleżanka z pracy, tak Go wspomina: – Dr. Mariana Dylewskiego poznałam w 1977 r., pracowaliśmy wspólnie przy jednym stole operacyjnym ponad 20 lat. Swoim pacjentkom dawał poczucie bezpieczeństwa, poczucie pewności, że powierzyły swoje zdrowie i życie we właściwe ręce. Swoją rozległą wiedzą i doświadczeniem zawodowym chętnie dzielił się z młodszym pokoleniem lekarzy. Niezmordowany krzewiciel profilaktyki schorzeń nowotworowych szyjki macicy niejednej
kobiecie podarował drugie życie. Kiedy odszedł na emeryturę, zachowaliśmy bardzo ciepłe relacje i stały kontakt, także wówczas, gdy zmagał się z cierpieniem, które odbierało mu siłę do życia, ale nie zdołało odebrać godności. Śp. dr Marian Dylewski był znakomitym , wykształconym, obdarzonym ogromną kulturą osobistą i nie pozbawionym poczucia humoru, godnym szacunku lekarzem, a jednocześnie bardzo skromnym człowiekiem. Takich ludzi się nie zapomina.
Przyjaciele i Koledzy
Dr n. med. Waldemar Rumiński (1945-2012)
19 listopada 2012 roku odszedł nagle, w pełni sił, nasz Przyjaciel, Mistrz i Nauczyciel, kardiolog, dr n. med. Waldemar Rumiński.
Urodził się w Lublinie w 1945 roku. Absolwent II Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Zamoyskiego, po ukończeniu studiów na Wydziale Lekarskim Akademii Medycznej w Lublinie podjął pracę w Klinice Kardiologii, kierowanej przez profesora Mieczysława Kędrę, twórcę lubelskiej szkoły kardiologicznej. Następnie obronił pracę doktorską i zdobył kolejne stopnie specjalizacji w dziedzinie chorób wewnętrznych i kardiologii. Był autorem ponad 100 prac naukowych publikowanych w kraju i za granicą.
W 1977 r. powstał, jeden z pierwszych w Polsce, zespół do badań hemodynamicznych, a jego kierownikiem został dr Rumiński. Waldek wspominał ten okres jako wspaniałą przygodę zawodową, udokumentowaną licznymi osiągnięciami. Był entuzjastą nowatorskich metod diagnostycznych i leczniczych, wykorzystujących techniki kardiologii inwazyjnej. Kolejno wprowadził badania elektrofizjologiczne, a następnie kontrapulsację wewnątrzaortalną.
Przez wiele lat był odpowiedzialny za organizację nauczania kardiologii studentów medycyny oraz opiekował się Studenckim Kołem Naukowym.
W 1996 r. utworzył Oddział Kardiologii w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Stefana kardynała Wyszyńskiego w Lublinie i był jego pierwszym ordynatorem. Pod Jego kierunkiem na oddziale wprowadzono nowoczesne metody diagnostyki i leczenia chorób układu krążenia: inwazyjną diagnostykę oraz interwencyjne leczenie choroby niedokrwiennej serca, elektroterapię, nowoczesną echokardiografię, tomografię komputerową naczyń wieńcowych, diagnostykę i leczenie tętniczego nadciśnienia płucnego.
Był inicjatorem cyklicznych konferencji naukowo-szkoleniowych.
Dzięki wyjątkowym zdolnościom organizacyjnym oraz umiejętnemu stymulowaniu swoich współpracowników i zachęcaniu do pracy naukowej zebrał wokół siebie zespół lekarzy i pielęgniarek, któremu przekazał swoje idee współczesnej medycyny, opartej przede wszystkim na poszanowaniu godności człowieka. Był dla nich nie tylko nauczycielem, przełożonym, mistrzem, ale także prawdziwym przyjacielem.
Tysiące pacjentów zawdzięcza Mu zdrowie i życie. Wielu lekarzy zdobyło pod Jego kierunkiem wysokie kwalifikacje i dzięki Jego staraniom odbyło staże zawodowe w renomowanych ośrodkach w kraju i za granicą.
Był członkiem Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego i Polskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego. W latach dziewięćdziesiątych pełnił funkcję konsultanta ds. kardiologii województwa lubelskiego. W 2010 r. przeszedł na emeryturę, lecz nadal był aktywny zawodowo, służąc zarówno pacjentom, jak i pomagając kolegom.
W gorących latach 80. był przewodniczącym Komisji Rewizyjnej NSZZ „Solidarność” Akademii Medycznej w Lublinie. W stanie wojennym udzielał znaczącej pomocy potrzebującym działaczom zdelegalizowanego związku. W 1989 roku włączył się w nurt odbudowy niepodległej Polski. Został wybrany do Rady Miasta Lublina z listy Komitetu Obywatelskiego „Solidarność” i objął funkcję przewodniczącego Klubu Obywatelskiego Lubelszczyzny.
Kolejną Jego pasją był sport. W czasie studiów był zawodnikiem pierwszoligowego zespołu koszykówki w klubie sportowym „Lublinianka”, a następnie trenerem żeńskiej drużyny koszykówki na Akademii Medycznej.
Mimo ogromu zajęć znajdował zawsze czas, siły i życzliwość dla przyjaciół, wprowadzając ład i spokój w zagmatwane nieraz sprawy.
Oparcie i siły do tak wytężonej pracy odnajdował w swojej rodzinie, dla której był z kolei autorytetem i wzorcem nieprzemijających, realizowanych w życiu codziennym wartości. Wspólnie z żoną, dr Anną Rutczyńską-Rumińską, wychowali wspaniałe dzieci, Iwonę i Arkadiusza, godnie kontynuujące wartości przejęte od rodziców. Szczególną miłością otaczał wnuki Anuszkę i Vadima, wiązał z nimi tyle pełnych miłości planów. Już ich nie zrealizuje. Zdążył jednak zaszczepić w nich pasję do sportu i miłość do muzyki.
Pośmiertnie odznaczony został Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Waldku, odszedłeś za wcześnie, w pełni sił. Pozostaniesz w naszej pamięci na zawsze.
Przyjaciele, Koleżanki i Koledzy
Dr Lucjan Ważny (1921-2012)
22 grudnia 2012 roku, w przededniu swoich 92. urodzin, odszedł od nas dr Lucjan Ważny – specjalista ginekolog-położnik, pułkownik WP, ceniony lekarz, wspaniały człowiek.
Urodził się 14 stycznia 1921 roku w Żółkiewce, w powiecie krasnostawskim. Po ukończeniu gimnazjum im. Władysława Jagiełły w Krasnymstawie kontynuował naukę w liceum im. S. Staszica w Lublinie, gdzie w maju 1939 roku zdał, z bardzo dobrym wynikiem, egzamin maturalny. Lata spędzone w tej szkole ukształtowały Jego osobowość, a zawarte w nim przyjaźnie przetrwały do ostatnich dni życia. Szkołę i swoich profesorów wspominał z sentymentem i dumą. Po latach podkreślał: „Szkoła dała nam ogromną wiedzę, ale najważniejszą rzeczą, jaką nas obdarzyła, jest kultura w najszerszym tego słowa znaczeniu”.
Po maturze, na podstawie uzyskanych wyników, został przyjęty na Wydział Farmacji Uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie. Studia miał rozpocząć w październiku 1939 roku; los chciał jednak inaczej – wybuchła wojna! Brał czynny udział w walkach z hitlerowskim najeźdźcą. Zmobilizowany w 1944 roku, jako żołnierz I Armii WP przeszedł cały szlak bojowy z Warszawy do Berlina. Już na samym początku poznał gorzki smak wojny, biorąc udział w desancie, niosącym pomoc warszawskim powstańcom. Okrucieństwa wojny, widok wielu rannych i chorych (sam też był ranny), którym chciał pomóc, sprawiły, że postanowił zostać lekarzem. Z tym zamiarem, w październiku 1945 roku zgłosił się do prof. Tadeusza Kielanowskiego, ówczesnego dziekana Wydziału Lekarskiego UMCS i został przyjęty na II rok medycyny pod warunkiem zdania uzupełniających egzaminów z I roku.
Okres studiów był czasem intensywnej nauki, również i pracy. Już na trzecim roku pracował jako wolontariusz w lubelskiej klinice chorób wewnętrznych kierowanej przez prof. Jakuba Węgierko. W ostatnich latach studiów zaczął się interesować
położnictwem i ginekologią. Od czwartego roku pracował jako wolontariusz w klinice ginekologii i położnictwa kierowanej przez prof. J. Zubrzyckiego, a następnie prof. S. Liebharta. Po studiach, ukończonych w czerwcu 1949 roku, uzyskał stypendium specjalizacyjne w tej klinice. Szczególnie interesowało go położnictwo. Pod kierunkiem prof. Liebharta zdobywał umiejętności praktyczne, zajmował się również pracą naukową.
W czerwcu 1949 roku zawarł związek małżeński z koleżanką ze studiów, Krystyną Piechotówną – później znanym i cenionym w Lublinie lekarzem pediatrą. Zgodne małżeństwo trwało ponad 60 lat – do śmierci Krystyny pod koniec 2009 roku. Razem wychowali 3 córki, doczekali 5 wnuków i 4 prawnuków.
Dalsze plany zawodowe i naukowe związane z kliniką w Lublinie zostały przerwane ponownym powołaniem Lucjana do wojska. Został skierowany do pracy w jednostce wojskowej w Węgorzewie, a potem w Ełku, już na stanowisku szefa służby zdrowia dywizji.
W lutym 1953 roku wrócił do Lublina i rozpoczął pracę na oddziale ginekologii i położnictwa w Szpitalu Wojskowym, gdzie zdobył kolejne stopnie specjalizacji, awanse wojskowe i pracował aż do emerytury, na którą przeszedł w stopniu pułkownika.
Szczególnie ukochał położnictwo, bez reszty angażował się w pracę zawodową, która wymagała dużych umiejętności, poświęcenia, ciągłego dokształcania, ale dawała mu ogrom satysfakcji. Pracował całymi dniami, a często i w nocy, zawsze gotowy nieść pomoc potrzebującym. Życzliwy ludziom, otwarty dla potrzebujących, pracowity, odpowiedzialny, cieszył się dużym zaufaniem pacjentek, szacunkiem i sympatią współpracowników.
Dr Lucjan Ważny był jednym z założycieli i wieloletnim pracownikiem Lekarsko-Dentystycznej Spółdzielni „Lekarz” w Lublinie, w której pełnił funkcję wiceprezesa ds. lecznictwa i kierownika filii przy ul. Solnej. Pracę zawodową zakończył w 2006 roku, mając lat 85.
W uznaniu osiągnięć w pracy zawodowej otrzymał wiele odznaczeń, m.in.: Za Wzorową Pracę w Służbie Zdrowia, Złoty Krzyż Zasługi, Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski.
Pomimo licznych i absorbujących obowiązków zawodowych Lucjan wiele uwagi poświęcał rodzinie. Tej najbliższej – żonie, córkom, później zięciom, wnukom i prawnukom, jak i dalszej. Dom rodzinny państwa Ważnych zawsze był otwarty dla gości. Do historii, niestety, należą już niezliczone spotkania z okazji świąt, imienin czy innych wydarzeń – niektóre, sprzed kilkudziesięciu lat, udokumentowane zdjęciami, filmami. Rodzinne wyjazdy na wakacje, początkowo w kraju, później zagraniczne, ze słynną wyprawą samochodem z całą rodziną szlakiem wojen gruzińskich, do Jugosławii czy Włoch były długo wspominane.
Dr Lucjan Ważny był wspaniałym człowiekiem – lekarzem humanistą, wzorowym mężem, ojcem i dziadkiem. Głęboki patriotyzm ukształtował rodzinny dom, później szkoła, a także przeżycia wojenne. Był pasjonatem historii, znawcą literatury, kochał przyrodę i podróże, zawsze był ciekawy świata i ludzi.
Ostatnią swoją ziemską drogę przebył 27 grudnia 2012 roku na cmentarzu przy ul. Lipowej, gdzie żegnała Go najbliższa rodzina, poczty honorowe Wojska Polskiego i liceum im. S. Staszica, przedstawiciele Lubelskiej Izby Lekarskiej, dawni współpracownicy, przyjaciele, pacjentki i znajomi. Pochowany został w grobie rodzinnym obok żony Krystyny.
Cześć Jego Pamięci!
Rodzina i przyjaciele