Nasza seniorka z Krasnegostawu




MEDICUS 04/2013

Nasza seniorka z Krasnegostawu

– dr Scholastyka Pawlak-Trochim

Skromna, bardzo serdeczna i bezpośrednia w stosunku do kolegów, a zwłaszcza do pacjentów. Niestety, życie jej nie oszczędziło szeregu osobistych tragedii – straciła w krótkich odstępach czasu męża, syna (28 lat), córkę. Pracując w Oddziale Pulmonologicznym i Poradni Szpitala w Krasnymstawie zdobyła szeroką wiedzę, którą zawsze chętnie się dzieliła z młodszymi współpracownikami. Była i jest nadal wspaniałą rozmówczynią, która chętnie dzieli się wspomnieniami ze swego barwnego i nie zawsze wesołego życia.

Rozmawiając z p. dr Scholastyką Pawlak-Trochim, już po kilku zdaniach udało się nam nawiązać sympatyczną i ciekawą konwersację. Pani doktor w czasie rozmowy zwracała się do mnie per „kochanie”, czym czułem się szczególnie uhonorowany.

 

• Jak pani ocenia inicjatywę Lubelskiej Izby Lekarskiej wyróżniania seniorów 90-latków?

– To piękna inicjatywa, odczułam ją niezwykle sympatycznie, przypuszczam, że inni seniorzy reagowali podobnie. Przecież to tak przyjemne, że o nas się jeszcze pamięta.

 

• Jaki okres życia i pracy wspomina pani najprzyjemniej?

– Oczywiście okres młodości, gdy w 1952 r. zaczęłam pracę w szpitalu w Krasnymstawie. Warunki były bardzo ciężkie, nie było nawet wody, ale mieliśmy wielki zapał do pracy i chęci, aby ulżyć chorym w ich cierpieniach.

 

• Jak słyszałem była pani mistrzynią w badaniu fizykalnym – palpacyjnym i opukiwaniu.

– Niestety, nie było wówczas tak wspaniałych urządzeń diagnostycznych i trzeba było korzystać z tego, co dała nam matka natura. Oczywiście później wykonywałam chorym w razie potrzeby skopię klp. Pracowałam bez ochronnego fartucha, koleżanki straszyły mnie: Zobaczysz na stare lata wyłysiejesz. One biedne nie żyją, a ja nie wyłysiałam.

 

• Życie nie szczędziło pani tragicznych momentów.

– Przy pomocy Pana Boga i życzliwych ludzi nie dałam się. Było trudno, bo po tragicznej śmierci córki zostałam z małoletnimi wnukami: Tomkiem i Rafałem. Chłopcy pokończyli szkoły, starszego Tomka ożeniłam w Anglii, a młodszy Rafał pomagał nam w rozmowie, bo trochę gorzej słyszę.

 

• Pani recepta na zachowanie tak wspaniałej formy umysłowej.

– Praca i jeszcze raz praca dla innych, to wówczas będzie i zdrowie.   (jj)