Nie fotografuję mięśni a emocje

MEDICUS 1-2/2013

Nie fotografuję mięśni a emocje

z Markiem Stankiewiczem, lekarzem i dziennikarzem; redaktorem naczelnym „Medicusa” rozmawia Anna Augustowska.

 

• Po pierwsze sport, później medycyna i fotografia, czy ustawisz w innej kolejności?

– W innej – bo nie chronologicznej – tylko według ważności: medycyna, fotografia i sport. Chociaż tak naprawdę to wszystko zaczęło się od koszykówki. Mojej ulubionej do dzisiaj dyscypliny, którą zacząłem uprawiać jeszcze w szkole, w klubie MKS-Lubartów. Niestety, poważna kontuzja kolana pozbawiła mnie szans na wyczynowe treningi. Musiałem się z tym pogodzić, ale nie zrezygnowałem zupełnie. Przez wiele lat, także jako lekarz, grałem w kosza.

 

• Ale chyba częściej fotografowałeś?

– Bo to moja wielka pasja, która idealnie pozwoliła mi łączyć oglądanie sportowych zmagań z ich dokumentowaniem. Do dzisiaj zajmuję się tym z nieprzemijającym entuzjazmem. Lata temu, kiedy współpracowałem z różnymi redakcjami
i publikowałem swoje zdjęcia – reporterskie, pokazujące życie ówczesnej Polski, także z ważnymi wydarzeniami historycznymi – miałem całkiem poważny dylemat, czy nie zająć się profesjonalnie pracą reportera. Nie były to jednak najlepsze lata dla pracy w mediach i…wygrała medycyna.

 

• Wystawa, którą obecnie prezentujesz w galerii „U Lekarzy” pt. Lekarze, sport i ja (poprzednia także dotyczyła lekarzy-sportowców), łączy w jakimś sensie medycynę i sport. Udany mariaż?

– Udany – po pierwsze na tych zdjęciach są lekarze, których nie pokazuję w pracy, czyli w szpitalach, na salach operacyjnych czy wśród pacjentów, ale w trakcie sportowych zmagań. Chcę w ten sposób pokazać, że sport, czynne uprawianie jakieś dyscypliny, jest niezwykle potrzebne, aby być dobrym lekarzem. Uważam, że to kształtuje charakter, uczy przeżywać sukcesy, ale także porażki. Poza tym, co tu dużo gadać – sport to także promocja zdrowego stylu życia, lepsza kondycja i najlepszy sposób na odreagowanie stresu, który nieodłącznie towarzyszy lekarzom w ich pracy.

 

• Są dyscypliny, które najbardziej lubisz fotografować?

– Nie skupiam się na dyscyplinach, tylko na pokazaniu emocji, jakie towarzyszą zawodnikom. Poluję na te momenty. Sport to w dzisiejszych czasach chyba jedyna dziedzina życia, która pozwala na pełne i spontaniczne okazywanie emocji. I ja staram się to pokazać na zdjęciach. Nie mięśnie, ale „błysk w oku”.

 

Wystawę fotografii Marka Stankiewicza
można oglądać do 1 marca 2013.