MEDICUS 6-7/2012
Będąc młodym lekarzem
z Magdaleną Stachurą z Komisji Młodych Lekarzy LIL rozmawia Anna Augustowska
• Proszę dokończyć zdanie: Młody lekarz dzisiaj…
– … ma przed sobą ciekawą ścieżkę kariery i spore możliwości rozwoju.
• Bardzo to optymistycznie brzmi! Na ostatniej ogólnopolskiej konferencji młodych lekarzy, która odbyła się pod koniec kwietnia w Poznaniu, też było tyle optymizmu?
– Na konferencji omawialiśmy najważniejsze dla nas problemy i sprawy związane z sytuacją lekarzy, którzy są dopiero na początku swojej drogi zawodowej. Najwięcej czasu poświęciliśmy oczywiście zdobywaniu specjalizacji, bo bez tytułu specjalisty w zasadzie staje się w miejscu, żeby nie użyć mocniejszych słów: na rynku pracy jest się nikim. Sam dyplom, zdany LEP i prawo wykonywania zawodu w dzisiejszych czasach to zdecydowanie za mało, szczególnie w dużych miastach.
• I co? Można coś w tej kwestii zmienić?
– Ja uważam, że już się coś zmieniło na lepsze – kwalifikacja młodych adeptów wydziałów lekarskich na miejsca specjalizacyjne została przekazana w ręce wojewodów. To bardzo ważna zmiana – ktoś obiektywnie, na podstawie uzyskanych wyników w nauce decyduje, czy i gdzie kandydat będzie zdobywał specjalizację. To obiektywizuje tę i tak trudną sytuację, bo miejsc specjalizacyjnych jest zawsze zbyt mało, ale jednak są. W znacznie gorszej sytuacji są lekarze dentyści, którzy po prostu nie mają gdzie robić specjalizacji, bo nie ma wystarczającej liczby jednostek, które mogłyby kształcić nową kadrę. Wystąpiliśmy więc z postulatem do ministerstwa zdrowia, aby dentyści mogli odbywać staże cząstkowe w różnych jednostkach, niekoniecznie posiadających akredytację. Chodzi o to, aby pod okiem specjalisty młody dentysta zdobywał kwalifikacje i na podstawie indeksu procedur mógł przystępować na koniec do egzaminu specjalizacyjnego.
• Ale wielu młodych lekarzy wcale nie ma lepiej, bo z powodu zbyt małej liczby miejsc specjalizacyjnych nie może realizować wymarzonego planu, np. bycia kardiologiem czy pulmunologiem, a idzie tam gdzie otrzyma „przydział”?
– Na to na razie chyba nie ma rady. Ważne, aby osiągnąć na tyle dobre wyniki z LEP-u, aby w ogóle dostać ten „przydział”, móc się dalej uczyć i rozwijać. Rezydentura daje takie możliwości. Poza tym, z rozmów z innymi młodymi lekarzami wynika, że większość z nas jest zadowolona z kierunku specjalizacji, na którym jest. Ja od początku chciałam zrobić specjalizację z chorób wewnętrznych, bo ta specjalizacja daje dużą wiedzę, solidną podbudowę do dalszej kariery i z dumą muszę powiedzieć, że egzamin specjalizacyjny zdałam na 4,75.
To były ciekawe lata, jako rezydentka otrzymywałam dobre wynagrodzenie, dzięki dyżurom mogłam nie tylko dorobić, ale co najważniejsze, dużo się uczyć, w praktyce sprawdzać wiedzę. To też trzeba podkreślić – dzięki niedawnym zmianom młody lekarz-rezydent ma teraz niezłe zarobki i szansę na zdobywanie samodzielności. Po skończeniu rezydentury skupiłam się głównie na nauce. Zależało mi na tym, żeby jak najlepiej zdać egzamin specjalizacyjny.
• A jak wygląda szansa na zdobycie pracy na etacie po zakończeniu rezydentury?
– Cóż z tym nie jest już tak różowo. Mnie się nie udało i na etatową pracę w Lublinie nie mam chyba szans. Pracuję więc bez stałego etatu i rozpoczęłam zdobywanie kolejnej specjalizacji – z kardiologii. W tym celu dojeżdżam do szpitala kilkadziesiąt kilometrów od Lublina. Niestety, nie można drugi raz być rezydentem, dlatego pracuję tam jako wolontariusz. Przede mną 3 lata takiej pracy, ale co tu kryć, realizuję moje marzenie, bo zawsze chciałam być kardiologiem.
• Czy w trakcie obrad w Poznaniu udało się wypracować jeszcze jakieś postulaty?
– Do dość istotnych zaliczyłabym postulat, aby kursy szkoleniowe, które obowiązkowo muszą odbywać rezydenci, były prowadzone on-line w internecie. Podróżowanie do często odległych miast to i wydatek, i strata czasu, a dzięki sieci można by to usprawnić. Zgłosiliśmy też wniosek o uaktualnienie list placówek, w których można odbywać staże specjalizacyjne, bo na wielu z nich widnieją szpitale i oddziały, których już nie ma. Niestety, nie udało się nam wyjaśnić wielu problemów ponieważ na nasze zaproszenie nie przyjechał nikt z ministerstwa zdrowia.
• Może przytoczymy, o co chcieliście państwo zapytać ekspertów z MZ?
– To przede wszystkim sprawy zmian, jakie wprowadzi znowelizowana ustawa o kształceniu lekarzy. Nie wiemy, czy dla wszystkich osób, które ukończą moduł podstawowy, znajdzie się miejsce na specjalizacji szczegółowej oraz na jakiej podstawie będzie przeprowadzana kwalifikacja na moduły szczegółowe. Z informacji, jakie otrzymaliśmy drogą nieoficjalną, wynika, że moduł podstawowy kończyłby się egzaminem ale – jeszcze raz podkreślam – na spotkaniu nie było obecnych przedstawicieli MZ. Nie jest również jasne, czy w trybie rezydentury będzie można odbywać oba moduły, czy tylko podstawowy. Na chwilę obecną brakuje rozporządzeń wykonawczych, precyzujących te sprawy. Nie wiadomo, czy zmiany w kształceniu zostaną wprowadzone, jak to wcześniej planowano, już w sesji jesiennej, czy może zostaną odłożone w czasie. Oczywiście chcieliśmy też zapytać o liczbę miejsc rezydenckich jesienią.
• Wróćmy jeszcze na chwilę do pani sytuacji – po zdobyciu specjalizacji z kardiologii…
– … będę szczęśliwa, że udało mi się zrealizować mój cel zawodowy. Dalsze plany będą zależały od sytuacji na rynku pracy i mojej sytuacji życiowej.