MEDICUS 05/2012
E-learning w medycynie
Nie tylko nową bryką doktór żyje
Medycyna wymusza na nas wszystkich trud ciągłego uczenia się i doskonalenia. Gdybym chciał oprzeć się tylko na podręcznikach i notatkach z wykładów z lat siedemdziesiątych, mógłbym swój dyplom schować do szuflady i nigdy przed nikim się nim nie chwalić. Starsi i młodsi, chcemy czy nie, żyjemy w dobie społeczeństwa informacyjnego, w którym dla każdego człowieka najważniejsza staje się informacja, która potrafi zarobić wielkie pieniądze, ale także pogrążyć człowieka w długach. Co więc robić, aby nie zostać w ogonie historii, skąd już tylko dwa kroki na śmietnik?
Jednym z coraz popularniejszych narzędzi jest e-learning. W czasach pogoni za pieniądzem, zobowiązaniami wobec naszych dzieci i chronicznym brakiem czasu między jednym a drugim dyżurem, staje się on naprawdę godną polecenia alternatywą zdobywania nowych umiejętności i wiedzy. Dzisiaj możemy uczyć się wszędzie i niemalże wszystkiego. Trzeba być osobliwym koneserem rzeczy pięknych, wykwintnych i wyśmienitych we współczesnej medycynie, aby wyprzeć się poczciwego już dziś komputera, smartfonu lub tabletu z Internetem. Przecież w szpitalach Lubelszczyzny jesteśmy na każdym kroku obstawieni urządzeniami, które obsługiwane są w technologii cyfrowej, począwszy od ultrasonografu po… mop parowy, który dzięki swojemu innowacyjnemu pokrętłu do ustawiania optymalnej emisji pary wodnej, dostosowanej do wybranego rodzaju podłogi, może za chwilę dopaść jakiś nadzwyczajnie spokojny szpital na Lubelszczyźnie… i niespodziewanie obniżyć jego koszty.
– W zawód lekarza od zawsze wpisany jest obowiązek stałego dokształcania się. To kwestia naszego lekarskiego sumienia i etyki zawodowej – przypomina Mieczysław Szatanek, prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie. – Projekt „E-learning w służbie lekarzom” to szansa, by dopełnić obowiązku doskonalenia zawodowego i uzyskać wymagane punkty edukacyjne. Sam osobiście zaliczyłem już 13 kursów potwierdzonych certyfikatami. Komfortowo, spokojnie i planowo, bez wychodzenia z domu, z możliwością kilkakrotnego powtarzania kursu i etapowego rozwiązywania testu. Spróbujcie, bo naprawdę warto – zachęca dr Szatanek.
Od 2011 roku Okręgowe Izby Lekarskie w Warszawie i Płocku kontynuują, w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego, projekt E-learning w służbie lekarzom. To unikatowa szansa dla lekarzy i lekarzy dentystów, by do końca 2013 roku wziąć udział całkowicie bezpłatnie w 70 kursach lekarskich i uzyskać wymagane punkty edukacyjne. Wymagane do rejestracji formularze dostępne są na stronie: www.kursy-elearning.pl.
Do rejestracji wystarcza umowa o pracę (choćby na cząstkę etatu), umowa o dzieło, umowa zlecenie lub jakakolwiek umowa cywilno-prawna w województwie mazowieckim. Mam nadzieję, że to dobra wiadomość dla lekarzy z północnego i nadwiślańskiego pasa województwa lubelskiego, którzy praktykują po jego obu stronach (Biała Podlaska, Łuków, Ryki, Dęblin, Puławy, Kraśnik).
Do dyspozycji są już 32 kursy, a rekordziści: Anita Chernysz z Warszawy i Władysław Burakowski (ma 68 lat!) z Ciepielowa (południowe Mazowsze, dawne województwo radomskie) otrzymali certyfikaty ukończenia aż 18 kursów. Za każdy z nich otrzymali 5 punktów edukacyjnych.
– Wielu lekarzy dopełnia obowiązku kształcenia ustawicznego, ociągają się tylko nieliczni. Największe problemy ze zdobyciem i rozliczeniem punktów edukacyjnych mają lekarze z mniejszych miejscowości. Dyrektorzy placówek nie lubią zwalniać swoich lekarzy na szkolenia. Zawsze znajdą jakąś wymówkę. Przepisy prawa, niestety, nie nakładają na dyrektora zakładu opieki zdrowotnej obowiązku finansowania ani dofinansowywania kształcenia ustawicznego lekarzy. Brakuje często życzliwości przełożonych, ale również naszej motywacji i entuzjazmu, tak bardzo potrzebnych do zawodowego
spełniania się – skarży się lekarz dentysta Ryszard Majkowski, koordynator ds. kursów europejskiego projektu E-learning w służbie lekarzom.
Ustawowy obowiązek ustawicznego kształcenia nie jest obwarowany żadnymi sankcjami. Eksperci twierdzą jednak, że sam rynek zadba o to, by lekarze zbierali punkty. Wielu pracodawców już dziś uzależnia awans lub przyjęcie do pracy właśnie od wywiązywania się z tej powinności.
Zmieniają się czasy i zmieniają się technologie, odchodzą do lamusa kursy korespondencyjne, ulegają transformacji także tradycyjne formy uczenia się i nauczania. Wyjazdy na kongresy i sympozja specjalistyczne zwłaszcza do krajów zamorskich cieszą się nadal sporym wzięciem z uwagi na walory nie tylko naukowe, ale także towarzyskie. Nie samym przecież chlebem człowiek żyje, a lekarz to też człowiek. Jak to jest z motywacją u osób uczących się na odległość?
Niektóre co ambitniejsze dyrekcje polskich szpitali wprowadzają dla swoich pracowników szkolenia e-learningowe, bo to ma poprawiać ich wizerunek w krajowych rankingach. Efekt bywa często odwrotny od zamierzonego. Pracownik zmuszany jest do odbycia szkolenia, „bo inaczej wyleci z pracy”. Takie podejście do swojego podwładnego jest zgoła demotywujące i co gorsza deprymujące. Bo nie tak zbudowana jest ludzka psychika. Ludzie nie lubią robić rzeczy niepotrzebnych. Ludzi, a więc również lekarzy, trzeba motywować do kompetentnego wykonywania rzeczy pożądanych, nawet tych, których oni chwilowo nie potrafią, a więc zapewne i nie lubią. Ale to są powinności i kompetencje prawdziwych menedżerów. Dlatego pewnie w FC Barcelona trenerem jest Josep Guardiola, a nie selekcjoner Franek S.
Kursy on-line same nie zmotywują ani młodego ani starego lekarza do doskonalenia, jeśli nie będą oni wiedzieć, że przyniesie im to korzyści. Motywacja do pracy zależy między innymi od ustalenia sobie celów, jakie zamierzamy osiągnąć w perspektywie najbliższych dni, miesięcy czy lat. Szkolenia on-line będą wtedy najbardziej skuteczne, gdy lekarz zobaczy, że po jego zdaniu będzie bliżej obranego celu, będzie wiedział, że do niego dąży – a to z kolei spowoduje lepszą motywację do działania.
W dzisiejszych czasach doskonalenie zawodowe jest wartością społeczną, a może nawet dobrem publicznym. Obowiązkiem korporacji lekarskiej jest dążenie do takiego systemu opieki zdrowotnej, by obywatele mieli zapewniony dostęp do dobrze wykształconego lekarza i bezpiecznych procedur medycznych. Dla konkretnego lekarza oznacza to nie tylko, że jego samorząd zawodowy jest strażnikiem surowego prawa, ale że ma przezeń stworzone warunki realizacji swych obowiązków. Izba lekarska chce być organizatorem kształcenia ustawicznego – zapewniają zgodnym chórem izbowi luminarze. Na razie ten chór nie ma wiernej ani bez reszty wsłuchanej weń publiczności.
– Powstała w 2006 roku Medyczna Platforma Edukacyjna dla lekarzy, dentystów, pielęgniarek i położnych umożliwia wypełnianie obowiązku ustawicznego kształcenia przedstawicielom różnych zawodów medycznych. Oferuje szereg kursów, interaktywnych wykładów, serwisów informacyjnych z różnych dziedzin medycyny i może się poszczycić sporym dorobkiem. E-learning nie zastąpi oczywiście tradycyjnych kursów i szkoleń, będzie je jedynie uzupełniać – zastrzega się Mariola Romańska z Medycznej Platformy Edukacyjnej.
Po e-learning sięgnął również Ośrodek Doskonalenia Zawodowego Naczelnej Izby Lekarskiej. Masz problem z tremą podczas wystąpień publicznych? Czujesz, ze jesteś za mało asertywny? Jak pracować z trudnym pacjentem? O tym raczej nie mówi się na studiach ani podczas specjalizacji. Kursy obejmują praktyczny trening umiejętności negocjacyjnych z wykorzystaniem rejestracji video i omawianie zarejestrowanych negocjacji przez uczestników i wykładowców. Szczególnie interesujący i na czasie wydaje się kurs Asertywna komunikacja lekarzy. Jego celem jest zachowanie dobrych stosunków w przyszłości, pozostawienie dobrego wrażenia i uniknięcie szkodliwych skutków agresji, uległości lub manipulacji. Gdzie, jak nie na takim kursie wyćwiczymy asertywność, pozwalającą zachować zimną krew podczas najtrudniejszej rozmowy.
Nad kolejnymi zaletami i wadami e-learningu będziemy zastanawiać się za miesiąc, a po wakacjach znów nie damy wam spokoju. Bo dzisiaj możemy, powinniśmy uczyć się wszędzie i niemalże wszystkiego.
Marek Stankiewicz
stankiewicz@hipokrates.org