(Nie)bezpieczna praca w SOR

MEDICUS 04/2012

(Nie)bezpieczna praca w SOR

z radcą prawnym, Marcinem Majdanem, rozmawia Marek Derkacz

 

• Czy lekarz, który ma w SOR trzydziestu pacjentów, w tym kilku w stanie ciężkim, może ponieść odpowiedzialność karną, jeśli w czasie, gdy będzie zajmował się jednym pacjentem, dojdzie do rozstroju zdrowia innego w wyniku braku działania medycznego?

– Lekarz w pierwszej kolejności musi zająć się, co oczywiste, pacjentami, których życie jest bezpośrednio zagrożone. Jeśli w tej samej chwili natychmiastowej pomocy medycznej potrzebuje dwóch czy nawet więcej pacjentów, a niemożliwe jest udzielenie pomocy wszystkim równocześnie (gdy np. brak dostatecznej liczby lekarzy), lekarz nie będzie odpowiadał karnie z uwagi na brak winy. Lekarz w takiej sytuacji musi dokonać wyboru, którego pacjenta ratować w pierwszej kolejności. W świetle prawa życie ludzkie ma równą wartość, a prawo nie przewiduje kryteriów, jakimi winien się kierować w takiej sytuacji lekarz. To klasyczny przykład „stanu wyższej konieczności”, dobrze znany prawu karnemu. Hipotetyczna sytuacja przez pana opisana jest przykładem, można powiedzieć, akademickim i w związku z tym nieco uproszczonym. Rzeczywistość stawia przed lekarzami chyba zawsze bardziej złożone scenariusze.

 

• A odpowiedzialność finansowa wobec chorych i ich rodzin? Pacjenci coraz częściej pozywają lekarzy za błędy w sztuce…

– Podstawową przesłanką odpowiedzialności cywilnej odszkodowawczej jest wina. W przypadku lekarzy zwykle chodzi o winę nieumyślną, tj. zawinione niedbalstwo, czyli niedołożenie należytej staranności przy wykonywaniu świadczeń medycznych, złamanie podstawowych reguł sztuki medycznej.

Niedbalstwo i winę zawsze należy badać na podstawie wszelkich okoliczności faktycznych sprawy. Jeśli lekarz pracujący w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym miał wyjątkowo trudny dyżur, wielu pacjentów, którym bardzo szybko, niemal jednocześnie musiał udzielić doraźnej pomocy, to raczej trudno byłoby mówić o winie lekarza.
Jednakże odmiennie należałoby ocenić sytuację lekarza, który w sposób nadmierny, ponad własne siły, obciążony jest pracą, bo np. chce po prostu więcej zarobić i z przemęczenia popełnia błąd.

Jeśli sąd nie przypisze lekarzowi winy, to nie będzie odpowiadał on za błąd. Jeśli jednak sąd zdoła przypisać lekarzowi winę, to istotne będą skutki błędu lekarskiego, gdyż odpowiedzialność lekarza jest m.in. zdeterminowana rozległością następstw zdrowotnych, które dotknęły pacjenta.

Naprawienie szkody obejmuje nie tylko uregulowanie wszelkich kosztów pozostających w normalnym związku przyczynowym z błędem lekarskim, którymi najczęściej są koszty leczenia, rehabilitacji, dojazdów, opieki itp. W skrajnych przypadkach, w zakresie szkody zawarte są także np. koszty przygotowania do nowego zawodu osoby, która na skutek błędu lekarskiego stała się osobą niepełnosprawną. Możliwe jest także domaganie się przez osobę poszkodowaną zasądzenia renty, jeśli np. zwiększyły się potrzeby poszkodowanego lub zmniejszyły się na stałe jego możliwości zarobkowania.

Najczęstszym roszczeniem kierowanym w takiego rodzaju sprawach jest żądanie zapłaty zadośćuczynienia za rozstrój zdrowia lub uszkodzenie ciała. Zadośćuczynienie pełni funkcję kompensacyjną i ma za zadanie choćby w części „wynagrodzić” wszystkie niewymierne i niematerialne szkody, zwane w języku prawniczym „krzywdą”, których doznała osoba poszkodowana. Termin „krzywda” obejmuje przede wszystkim cierpienia, dolegliwości bólowe i wszelkie niedogodności zaznane przez poszkodowanego. W tych wszystkich wypadkach sąd może zasądzić od podmiotu odpowiedzialnego zadośćuczynienie. Warto zwrócić uwagę, że zauważalna jest tendencja wzrostu kwot zadośćuczynień zasądzanych przez sądy.

 

• Lekarze zobowiązani są do posiadania obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej. Czy może okazać się, że kwota gwarantowana ubezpieczenia będzie niewystarczająca do pokrycia zasądzonego przez sąd odszkodowania?

– Takie sytuacje teoretycznie mogą się wydarzyć, gdyż ubezpieczyciel ponosi odpowiedzialność do wysokości sumy
gwarancyjnej, zaś zauważalna jest tendencja do domagania się przez poszkodowanych i do zasądzania przez sądy coraz wyższych odszkodowań i zadośćuczynień.

 

• Czy lekarz pracujący w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym, który jest zatrudniony na umowie o pracę (etat), w przypadku popełnienia błędu medycznego ponosi taką samą odpowiedzialność jak lekarz zatrudniony na kontrakcie?

– Lekarz zatrudniony na podstawie umowy o pracę nie odpowiada wobec osoby trzeciej za szkodę wyrządzoną jej z winy nieumyślnej. Odpowiedzialność za lekarza ponosi jego pracodawca, który może mieć jedynie roszczenie zwrotne do lekarza-pracownika. Jednakże wysokość odszkodowania od lekarza-pracownika na rzecz pracodawcy nie może przekraczać wysokości jego trzymiesięcznego wynagrodzenia.

W całkowicie odmiennej sytuacji jest lekarz, który świadczy usługi medyczne na podstawie umowy zlecenia, umowy o dzieło lub na podstawie innej umowy cywilnoprawnej i to niezależnie, czy prowadzi działalność gospodarczą. Lekarz odpowiada wówczas w pełnej wysokości za szkody, które wyrządził pacjentowi. Dlatego istotny jest wybór odpowiedniego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej, co wymaga dogłębnej analizy treści umowy (ogólnych i szczegółowych warunków ubezpieczenia, zakresu ochrony ubezpieczeniowej, wyłączeń) oraz rozważenie zwiększenia sumy ubezpieczenia, co jednak będzie się wiązało z podwyższeniem składki ubezpieczeniowej.

 

• Czy poszkodowany z winy lekarza pacjent lub jego rodzina mogą pozwać do sądu dyrektora szpitala, ordynatora SOR-u lub Izby Przyjęć za to, że nie zapewnili odpowiedniej obsady personelu na oddziale?

– Pewne minimalne wymagania, jakie winien spełniać SOR, określone są w rozporządzeniu Ministra Zdrowia z 3.11.2011 r. w sprawie szpitalnego oddziału ratunkowego. Jeśli te minimalne wymagania byłyby spełnione, to raczej nie widzę ryzyka dla szpitala i dla ordynatora. Jeśli jednak brak było w SOR podstawowego wyposażenia czy personelu, to do odpowiedzialności jak najbardziej mógłby zostać pociągnięty szpital, jeśli wykazane zostałoby, że braki kadrowe były przyczyną braku udzielenia odpowiedniej pomocy medycznej i w konsekwencji pogorszenia stanu zdrowia pacjenta. W takiej sytuacji powinien być pozwany nie dyrektor czy ordynator, ale szpital.