Nasza Pani i Pan… Doktor

MEDICUS 1-3/2012

Nasza Pani i Pan… Doktor

– Nie wyobrażamy sobie domu bez zwierzaków – mówią zgodnie Małgorzata i Andrzej Ciołkowie (pani doktor jest reumatologiem z NZOZ-u Vita-Vitalis; pan doktor to były prezes LIL, urolog ze szpitala przy Al. Kraśnickiej).

Już przed progiem gości wita imponujący owczarek niemiecki o imieniu Brutus – mimo „poważnych” gabarytów, to chodząca łagodność i spolegliwość – i pełen wigoru, wszędobylski i niezwykle przymilny terrier yorkshire – Oskar, a z ramienia pani domu na przybyłych zerka srebrzysta jaszczurka agama.

– Do niedawna mieszkał z nami także błękitno-stalowy kot rasy tonkijskiej ale… został skradziony – mówi Andrzej Ciołko pokazując zdjęcie urodziwego pupila.

Cała menażeria doskonale się dogaduje. Co prawda szefem czworonogów, z racji i wieku i wielkości, powinien być 10-letni Brutus ale chyba bez żalu ustąpił z tej funkcji temperamentnemu Oskarowi, z którym od 6 lat dzieli terytorium, miskę i… serca swych właścicieli.

– Wcześniej mieliśmy owczarka Nerona. Kiedy odszedł wytrzymaliśmy w pustym domu tylko 4 miesiące. Od razu zaczęliśmy szukać psa, który byłby do niego podobny i tak znaleźliśmy Brutusa – opowiadają Ciołkowie – Oskara dostaliśmy w prezencie i mimo, że te dwa psy są jakby z innych światów; jeden wielki, drugi malutki, stanowią wspaniałą parę a ich osobowości doskonale się dopełniają.  – I to pod niemal każdym względem: jedzą to samo (przy czym obaj nie są łakomczuchami); wspólnie chodzą na spacery a nawet razem szczekają! A co ich różni poza wielkością? – Oskar musi chodzić do fryzjera za czym nie przepada i pewnie zazdrości Brutusowi, którego ja szczotkuję – śmieje się Małgorzata Ciołko i dodaje: – Myślę, że z kolei Brutus zazdrości Oskarowi jego kociej zwinności i tego, że malutki terrier bez problemu wskakuje nam na kolana, zwija się i usypia. Brutus, nawet jakbyśmy bardzo tego chcieli, nie ma na to niestety szans…

Anna Augustowska