Nie wolno podejmować takiego ryzyka

MEDICUS 1-3/2012

Nie wolno podejmować takiego ryzyka

z dr Barbarą Hasiec, ordynator Oddziału Chorób Zakaźnych Dziecięcych Samodzielnego Publicznego Szpitata Wojewódzkiego im. Jana Bożego w Lublinie rozmawia Anna Augustowska

 

• Ospa wietrzna to w społecznej świadomości łagodna i niegroźna choroba zakaźna, która jest do tego stopnia bagatelizowana, że rodzice małych dzieci potrafią specjalnie je zarażać (spotykając się na tzw. ospa-party), aby maluchy nabrały odporności. Takie podejście chyba niepokoi lekarzy?

– Ospa wietrzna nie jest i nie może być traktowana jak banalna przypadłość wieku dziecięcego. Nie ma też żadnej potrzeby, aby maluchy (najczęściej na wiatrówkę chorują dzieci w wieku przedszkolnym) „zaliczały ją” i były w ten sposób narażane, po pierwsze, na chorobę, a po drugie, na ryzyko naprawdę groźnych powikłań, które, chcę to podkreślić z całą mocą, mogą stanowić zagrożenie zdrowia i życia. Organizowanie takich „przyjęć z wirusem”, w USA na takie bale dzieci podobno przychodzą ubrane w żółte koszulki w fioletowe kropki!, to dla mnie skrajny brak odpowiedzialności, szczególnie teraz, kiedy od kilku lat mamy możliwość zaszczepienia dzieci przeciwko ospie wietrznej.

Rodzice, którzy nie szczepią dzieci, nie mają zwykle pojęcia, na co je narażają. W Polsce każdego roku na wiatrówkę choruje od 120 do 180 tysięcy dzieci, głównie w wieku od 3 do 5 lat. U ok. 800-1150 spośród tych dzieci występują powikłania: zapalenie móżdżku, mózgu, opon mózgowo-rdzeniowych, płuc, mięśnia sercowego, a także bakteryjne zapalenia skóry. Często z bardzo ciężkim przebiegiem. Kilka lat temu temu na Lubelszczyźnie odnotowaliśmy dwa zgony u wcześniej zdrowych i dobrze się rozwijających dzieci, które nie zostały zaszczepione i zachorowały na wiatrówkę. Myślę, że rodzice powinni zdawać sobie z tego sprawę.

 

• Jednak nie wszystkie dzieci mogą być zaszczepione?

– To prawda. Tak jest przy każdej szczepionce, czasem szczepienie trzeba odroczyć, czasem ułożyć indywidualny tryb szczepień, czasem nawet z nich zrezygnować. Każdy lekarz, kwalifikujący dzieci do szczepień, wie, że nie szczepimy dzieci w okresie ostrej choroby, a także dzieci z tzw. specjalnej grupy, czyli dzieci: z upośledzeniem odporności, z chorobami hematoonkologicznymi czy zakażone HIV. Tu zawsze trzeba kierować się indywidualnymi kryteriami. W lubelskiej Poradni Konsultacyjnej ds. Szczepień, która mieści się przy ul. Lubartowskiej 81 specjaliści chętnie wszystko wyjaśniają rodzicom, tłumaczą, układają kalendarz szczepień dla konkretnego dziecka. Wiem, że niektórzy rodzice boją się „bombardowania” szczepionkami, ale kiedy dokładnie wyjaśnimy wątpliwości, część z nich zaczyna realizować program szczepień ochronnych u dziecka.

W przypadku ospy wietrznej trzeba mieć świadomość, że szczepiąc malucha, chronimy też jego otoczenie, nie tylko rówieśników, np. z przedszkola, ale także dorosłych. Są przecież przypadki, że na wiatrówkę nie chorowali rodzice dziecka, dziadkowie czy dalsza rodzina. Może się zdarzyć, że dziecko z wiatrówką zarazi kobietę w ciąży albo malutkie dzieci, a przechorowanie ospy w wieku do 2 r.ż. aż 20-krotnie zwiększa ryzyko zachorowania na półpasiec w wieku późniejszym. Szczególnie ciężko przebiega ospa wietrzna i półpasiec u dorosłych. Powikłania, które występują w przebiegu tych chorób, np. neuralgie, często utrzymują się do końca życia. Nie warto ryzykować. Strategia kokonu chroni też przed zachorowaniem słabsze dzieci, które z różnych względów, o których mówiliśmy wyżej, nie mogą być szczepione, bo kiedy w ich otoczeniu nie będzie dzieci rozsiewających wirusa, one także nie zachorują.

 

• Takie sytuacje mogą się jednak zdarzyć. Czy mając świadomość kontaktu z dzieckiem już chorym, możemy zapobiec rozwojowi ospy?

– To częste pytanie rodziców nieszczepionych dzieci, które wróciły np. z przedszkola z informacją, że jedno z dzieci właśnie zachorowało i pojawia się obawa, że wkrótce nasz maluch też będzie chory. Można wtedy w ciągu 3 dni podać szczepionkę. Warto pomyśleć o profilaktyce czynnej u kobiet planujących ciążę, które nie chorowały na ospę wietrzną Zachorowanie w ciąży może być przyczyną 2% wad wrodzonych. Jest również groźne dla dziecka, gdy matka choruje w okresie okołoporodowym. Wtedy jedyną profilaktyką jest podanie immunoglobuliny, a jest to bardzo kosztowna procedura.

 

• Rodzice podnoszą jeszcze jeden argument – mimo szczepienia dziecko i tak zachorowało. Czy mają rację?

– Żadna szczepionka nie daje gwarantuje 100 procentowej pewności, że pacjent nie zachoruje. To się zdarza niezwykle rzadko, ale wtedy choroba ma tysiąc razy łagodniejszy przebieg i, co najważniejsze, nie skutkuje groźnymi powikłaniami. Reasumując, specjalne zakażanie dzieci, niby dla ich dobra, to bardzo niebezpieczna, ryzykowna i godna potępienia postawa. Naprawdę, nigdy nie wiemy, czy nasze dziecko nie będzie miało groźnych dla zdrowia i życia powikłań. Takie „zabawy z wirusem” to chodzenie po ostrzu noża.