Czas nadziei – czas radości

MEDICUS 12/2011

Czas nadziei – czas radości

 Już nadszedł czas, już Dziecię się zbudziło
A razem z Nim maleńka przyszła Miłość
Maleńka Miłość w żłobie śpi
Maleńką Miłość chrońmy z lękiem
Dziś niebo drży i ziemia drży
Od tej Miłości maleńkiej.

                                             (Eleni)

Szanowni Państwo,

po raz kolejny przeżywamy w naszym życiu radość wigilijnej nocy i przyjścia do naszych serc Syna Bożego, narodzonego jako człowiek ponad 2000 lat temu. Czas Bożego Narodzenia jest więc dla nas czasem budzenia na nowo nadziei i czasem radości z tego, że Wszechpotężny Bóg tak bardzo umiłował ludzi, że zechciał stać się jednym z nich.

Poprzez swoje Wcielenie Bóg uleczył nasze fizyczne i duchowe kalectwo, stając się jednym z nas. Ujmując to słowami św. Pawła: „Jezus Chrystus będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby Was swoim ubóstwem ubogacić” (2 Kor 8, 9). Syn Boży, Jezus Chrystus przyszedł bowiem na ziemię jak każdy z nas: nagi, bezbronny, kruchy. Tak jak każdy z nas, zdany był na to, że ktoś inny musiał się Nim opiekować. Od momentu swego narodzenia wiedział, co to znaczy być głodnym, spragnionym, wiedział, co to znaczy cierpieć zimno i ból, poznał też smak ludzkich łez.

Owszem, jako Syn Boży, mógł urodzić się w najbogatszym i najpiękniejszym pałacu. Mógł być witany przez wielkich tego świata. On jednak wybrał na miejsce swojego urodzenia lichą stajnię, aby każdy człowiek, niezależnie od tego, czy jest mądry i bogaty jak mędrcy ze Wschodu, czy też prosty i ubogi jak betlejemscy pasterze – mógł bez zażenowania przyjść do Niego i złożyć pokłon. Przyszedł do nas w ten sposób, aby nie można Mu było zarzucić, że nie zna życia, że Jego życie było łatwe i proste. To dlatego, od chwili swego narodzenia, związał się z biednymi i pogardzanymi na tym świecie. To dlatego narodził się w stajni, a Jego kołyską był bydlęcy żłób. Zakosztował chleba uciekinierów i emigrantów. Doświadczył trudu i znoju ludzkiej, ciężkiej pracy. Doświadczył, co to znaczy być głodnym, kiedy przez czterdzieści dni pościł na pustyni. Doświadczył, co to znaczy być spragnionym, kiedy wołał z krzyża „pragnę”. Doświadczył również smaku ludzkich łez, kiedy płakał nad grobem swego przyjaciela Łazarza i nad nieszczęsną Jerozolimą. Doświadczył wreszcie najboleśniejszej i najokropniejszej śmierci – śmierci na drzewie krzyża.

Tak więc zobacz, że nic co ludzkie nie było Mu obce. Doświadczył tego wszystkiego, ponieważ ukochał Ciebie i mnie, i w imię tej miłości stał się jednym z nas.

W święto Bożego Narodzenia przychodzimy do naszych kościołów, by „kolędować Małemu”. Tyle znamy tych kolęd i tyle możemy Mu naopowiadać o sobie i o dzisiejszym świecie, w którym żyjemy. Jednak Wielki Bóg, narodzony jako Mały Człowiek, ma nam dużo więcej do powiedzenia i to, co chce nam powiedzieć, jest bardzo istotne.

Otwórzmy więc oczy naszego serca i zobaczmy Boże Dziecię, nie w szopce na sianku, ale w nas samych, owinięte w nasze myśli, uczucia, odczucia, plany i zamiary. i w nasze wyrzuty sumienia. Przykładając to Dziecko do naszego serca, a więc do tego wszystkiego, co się w tym sercu kryje, czekajmy na reakcję
Niemowlęcia, które jest Bogiem. Jeśli się do Ciebie uśmiechnie, to będziesz miał najradośniejsze święta. Jeśli zacznie płakać, to i Ty rozpłacz się nad samym sobą. Jeśli te łzy doprowadzą Cię do nawrócenia, to radość będzie większa od największej. Nie tylko Ty będziesz się cieszyć, ale całe niebo, bo wielka będzie w niebie radość z grzesznika, który się nawraca (por. Łk. 15, 7).

Niech Chrystus, który narodził się w Betlejem i obdarzył ludzkość nową jakością, narodzi się także w Państwa sercach i niech obdarza wszystkich pracowników lubelskiej służby zdrowia nową nadzieją i radością.

ks. Wojciech Iwanicki
duszpasterz Służby Zdrowia Archidiecezji Lubelskiej

Boże Narodzenie 2011