Medycyna na trolejbusach

MEDICUS 11/2011

Medycyna na trolejbusach

z Marianem Wróblewskim, wiceprezesem Lubelskiej Izby Lekarskiej, członkiem Komisji Stomatologicznej NRL, rozmawia Jerzy Jakubowicz

 

• Przepisy dotyczące informacji oraz reklamy świadczonych usług medycznych są mało precyzyjne i wywołują wiele krytycznych uwag lekarzy.

– Rzeczywiście tak jest, a w wielu przypadkach możemy wręcz powiedzieć, że reklama jest wszechobecna – na banerach, jeżdżących autobusach i trolejbusach. Uważamy, że te sprawy powinny być uporządkowane, tak jak obecnie porządkujemy sprawy zaległych składek. Robimy tak, bo tak mówi prawo.

 

• Przepisy prawne różnie traktują zakłady opieki zdrowotnej oraz lekarzy i lekarzy dentystów, odnośnie informacji o zakresie i rodzajach usług medycznych.

– Różnice są zasadnicze, ponieważ prywatne gabinety i praktyki lekarskie podlegają Okręgowej Izbie Lekarskiej, a NZOZ wojewodzie. Zakłady Opieki Zdrowotnej są zobowiązane do przestrzegania mało precyzyjnego art. 18b ustawy o zakładach opieki zdrowotnej, zgodnie z którym ZOZ może podawać do wiadomości publicznej informacje o zakresie i rodzaju udzielanych świadczeń zdrowotnych, jednak ich treść i forma nie mogą mieć cech reklamy. Konia z rzędem temu, kto określi, co jest reklamą, a co nie. Natomiast uchwała NRL z 1998 r. dość rygorystycznie określa, jak mają wyglądać informacje o działalności gabinetu lekarskiego. Tablice ogłoszeniowe powinny mieć kształt prostokąta o wymiarach nie więcej niż 40×60 cm, a informacje na nich nie mogą mieć cech reklamy. Odnośnie ZOZ, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Maciej Hamankiewicz zwrócił się do wojewodów z prośbą o podjęcie działań w celu likwidacji naruszeń obowiązujących przepisów. Odpowiedzi wojewodów były różne, m.in. sugerowały, że ze względu na trudności interpretacyjne, związane z brakiem ustawowej definicji reklamy, należy zwrócić się do ministerstwa zdrowia z prośbą o zajęcie stanowiska w tej sprawie.

 

• Czy w innych krajach są podobne przepisy prawne?

– Na świecie ścierały się dwie tendencje. Amerykańska – zakładająca całkowitą dowolność według hasła: „Reklama jest dźwignią handlu” i niemiecko- austriacka – dyskretna, ograniczona do małych miedzianych tablic z nazwiskiem i specjalnością lekarza. Łamanie tych zasad groziło wysoką grzywną oraz potępieniem ze strony społeczności lekarskiej. Na posiedzeniach Komisji Stomatologicznej NRL kilkakrotnie zgłaszaliśmy pojawiające się problemy związane z reklamą. Mówiliśmy, że w tych sprawach nie jesteśmy przeciwko kolegom. Pamiętamy, że wielu z nich zainwestowało poważne środki finansowe w wyposażenie gabinetów i – co zrozumiałe – chcieliby odzyskać poniesione nakłady. a swoją drogą można żałować, że nie ma już pojęcia „leczenie pacjenta”, które zostało zastąpione określeniem „usługa medyczna”.

 

• Jakie przykłady nielegalnej reklamy możemy podać z naszego regionu?

– Jest ich sporo, np. autobusy oklejone różnymi reklamami usług medycznych. Zupełnym nieporozumieniem jest to, że niektóre placówki w swoich nazwach używają wyrazu „klinika”. To określenie jest nadużyciem, bo świadomie wprowadza pacjentów w błąd. Powszechnie wiadomo, że klinika to placówka, która posiada oddział szpitalny, prowadzony przez ordynatora, który sprawuje nadzór nad leczeniem pacjentów oraz szkoleniem lekarzy i studentów. Dezinformacja, że dana placówka leczy za darmo i bezboleśnie, powoduje później protesty pacjentów, którzy składają skargi do rzecznika odpowiedzialności zawodowej.

 

• Jakie sankcje prawne mogą spotkać lekarzy oraz zakład opieki zdrowotnej, jeżeli podawane przez nich informacje mają cechy reklamy?

– W tej chwili praktycznie nie ma żadnych sankcji prawnych.

 

• Czy uchwała nr 18/98/III NRL z 25 kwietnia 1998 r. nie powinna być znowelizowana? Jeżeli tak, to w jakim kierunku?

– Powinna odbyć się szeroka dyskusja społeczności lekarskiej i od nas samych powinno zależeć, jakie podejmiemy kroki. Uważam, że tę dyskusję powinniśmy przeprowadzić na forum samorządu lekarskiego w Lublinie, a wnioski z niej należy przekazać do NRL. Wszelkie wnioski powinny wyjść od nas samych, tak aby ustalić, jak my widzimy ten problem. Jeżeli większość lekarzy będzie uważała, że reklamę usług medycznych można stosować, to my uszanujemy tę decyzję. Jednak apelujemy o zdrowy rozsądek i pozytywne wyjście z tej sytuacji, po szerokiej dyskusji, która umożliwi opracowanie wspólnego stanowiska. My jesteśmy otwarci na dyskusję, zapraszam do wymiany poglądów, mam dyżury w siedzibie LIL przy ul. Chmielnej 4, w godz. 14-16 we wtorki i środy.