Toksyczni szefowie

MEDICUS 10/2011

Toksyczni szefowie

 Już w XX wieku dowiedziono, że zadowoleni pracownicy lepiej wykonują swoje obowiązki, rzadziej chorują, mocniej identyfikują się z pracodawcą, a praca jest wartością samą w sobie. W przypadku pracowników nękanych spada jakość ich pracy, produktywność i osiągane wyniki. Jednym z powodów dyskomfortu odczuwanego przez lekarzy w miejscu pracy jest toksyczny szef. Szef tyran to także jedna z częstych przyczyn, dla których lekarze rezygnują z pracy.

 

Arogancja i poczucie wszechwładzy

 

Dr Lillian Glass, międzynarodowa specjalistka w dziedzinie komunikacji międzyludzkiej, „osobę toksyczną” opisuje jako kogoś „kto ograbia człowieka z poczucia własnej wartości, pozbawia godności i zatruwa samą esencję jego istnienia. Toksyczna osoba wyzwala w ludziach wszystko, co najgorsze – agresję, frustrację, odbiera im chęć do życia”.

Jak wielu lekarzy musi na co dzień radzić sobie z toksycznymi przełożonymi i jak duża naprawdę jest skala tego problemu? Według amerykańskich badaczy aż 70% osób rezygnuje z pracy z powodu toksycznych relacji z szefem. Ilu zaś decyduje się na ten ostateczny krok w placówkach ochrony zdrowia w Polsce? Tego dokładnie nie wiemy. Ale może nadszedł czas, aby takie badania przeprowadzić i w naszym kraju.

Mobbing pracowników, polegający między innymi na nieuzasadnionej, często publicznie wygłaszanej krytyce, wyśmiewaniu, celowym nakładaniu na pracownika dużej ilości obowiązków, zmuszaniu go do zostawania po godzinach w pracy, zastraszaniu zwolnieniem czy zablokowaniu rozwoju zawodowego, to niestety chleb powszedni w wielu szpitalach i jednostkach organizacyjnych uniwersytetów medycznych w Polsce.

Część osób, piastujących kierownicze stanowiska w jednostkach ochrony zdrowia cechuje arogancja i poczucie wszechwładzy. Na porządku dziennym jest podnoszenie głosu na pracowników, złośliwe uwagi wygłaszane publicznie, często w obecności pacjentów i ich rodzin. Toksyczny szef wywołuje u swoich pracowników uczucie ciągłego strachu, lubuje się we wprowadzaniu w poczucie wstydu i zakłopotania. Czerpie energię z ich poniżania. Doznaje ekstazy, gdy udaje mu się doprowadzić ich do rezygnacji z pracy. Toksyczny szef to taki pan na włościach, który, choć pracuje w publicznej placówce, podległych mu pracowników traktuje jak pańszczyźnianych chłopów, a miejsce pracy jak swoje latyfundium.

 

Oczywiste patologie

 

Popularne w czasach socrealu, często wiszące na ścianach gabinetów formułki, takie jak: „Szanuj szefa swego, możesz mieć gorszego” czy „Jeśli chcesz żyć i pracować w spokoju, nie wyprzedzaj szefa w rozwoju”, doskonale oddawały ducha tamtych czasów. Szef, często podpierający się partyjną legitymację, pełnił władzę absolutną. Niezależnie od swoich licznych słabości musiał być szanowany i bez względu na wszystko to właśnie on musiał być najlepszy. Niestety, w wielu placówkach ochrony zdrowia stare hasła są nadal aktualne. Tej oczywistej patologii nie udało się jeszcze do końca wykorzenić. W niektórych miejscach pracy nadal obowiązuje m.in. jedno z praw Murphy’ego: „Nieważne, jak dobrze wykonasz robotę, twój szef i tak będzie chciał, byś ją poprawił!” Wielu szefów nawet nie umie ze swoimi pracownikami rozmawiać, oczekując od nich wyłącznie ślepego posłuszeństwa.

Z kolei w Europie Zachodniej i w USA, które były dla nas niedoścignionymi wzorami, już wiele lat temu na miano dobrego szefa trzeba było sobie zasłużyć. Aby być szanowanym, człowiek na kierowniczym stanowisku musiał szanować swoich podwładnych, mieć wizję i strategię rozwoju oddziału, a także wspierać swoich pracowników w ich rozwoju zawodowym. Dobry szef miał prawo do dumy dopiero wtedy, gdy jego pracownicy osiągali zawodowy sukces. Zestawienie tak dwóch różnych podejść: polskiego i zachodniego, jest jak zestawienie dwóch przeciwstawnych epok – średniowiecza i renesansu. Niestety, nadal w wielu polskich szpitalach, zarówno w tych klinicznych, wojewódzkich, jak i powiatowych istnieją oddziały, gdzie obowiązują średniowieczne reguły medycznego feudalizmu. Toksyczni panowie na włościach czują się na swoich ziemiach bezkarnie, za nic mają choćby kodeks etyki lekarskiej czy kodeks pracy.

 

Czas z tym
definitywnie skończyć

 

Bez względu na to, czy opisywane zjawisko ma charakter powszechny czy jedynie marginalny, konieczne jest przypomnienie zarówno szefom, jak i ich pracownikom obowiązujących przepisów i zasad. Być może, po najbliższych wyborach należy zaapelować do przedstawicieli władzy wykonawczej, by rozważyli zaostrzenie kar za ich nieprzestrzeganie.

Zgodnie z art. 94 Kodeksu pracy mobbingiem jest „działanie lub zachowanie dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników”. Z kolei obowiązujący lekarzy art. 52 Kodeksu etyki mówi, iż „lekarz powinien zachować szczególną ostrożność w formułowaniu opinii o działalności zawodowej innego lekarza, w szczególności nie powinien publicznie dyskredytować go w jakikolwiek sposób”. Ma się to nijak do przestrzegania tego przepisu w życiu codziennym przez toksycznych szefów, którzy bezkarnie pozwalają sobie właśnie na publiczne dyskredytowanie swoich pracowników. Według Kodeksu etyki wszelkie uwagi o dostrzeżonych błędach w postępowaniu innego lekarza zainteresowany powinien przekazać przede wszystkim temu lekarzowi. Artykuł 53 zawiera wyraźny zapis, mówiący, że lekarze pełniący funkcje kierownicze powinni traktować swoich pracowników zgodnie z zasadami etyki. Według kodeksu, są oni również zobowiązani do szczególnej dbałości o warunki pracy i rozwoju zawodowego podległych im osób. Także ten zapis jest często ignorowany przez „toksycznych”, piastujących kierownicze stanowiska, którzy często z premedytacją blokują rozwój zawodowy swoich pracowników.

Jak się zatem bronić przed szefem tyranem? W wielu sytuacjach toksycznemu szefowi trzeba stanowczo odmawiać, szczególnie, jeśli żąda od nas postępowania niezgodnego z obowiązującym prawem. O nagannych praktykach można, a nawet trzeba informować jego przełożonych. Najlepiej, gdy zrobi to cały zespół, jednocześnie prosząc o zmianę szefa. Jeśli inni pracownicy się boją, skargę można złożyć samemu. Gorzej, jeśli nasz szef jest bliskim znajomym swego przełożonego. Wtedy nie pozostaje nic innego, jak skrzętnie rejestrować naganne postępowanie toksycznego szefa, a po zwolnieniu się z pracy iść do sądu, przy okazji dodatkowo nagłośniając sprawę w mediach.

Niestety, często w konfrontacji z szefem stosującym mobbing (szczególnie w sytuacjach, gdy nie ma świadków) pracownicy pozostają bezradni. Udowodnienie łamania prawa wydaje się wręcz niemożliwe. Aby w sądzie uzyskać odszkodowanie za mobbing, konieczne jest przedstawienie dowodów. Choć nagrywanie osób trzecich bez ich zgody jest niezgodne z prawem, to w tego rodzaju sytuacjach sądy pracy uznają dopuszczalność dowodu z nagrania uzyskanego potajemnie. Takie postępowanie pracownika jest usprawiedliwione wyłącznie wtedy, gdy z całokształtu sprawy wynika, że nie miał on innego wyboru i dokonał nagrania rozmowy bez zgody swojego przełożonego jedynie w celu ochrony swoich uzasadnionych praw i interesów.

Lekarze, prosząc o zachowanie anonimowości, mogą również o zaistniałej sytuacji informować odpowiednie organy Izby Lekarskiej. Warto pamiętać, że poinformowanie Izby Lekarskiej o zauważonym naruszeniu zasad etycznych przez innego lekarza nie stanowi naruszenia zasad etyki.

 

Kim tak naprawdę są toksyczni szefowie?

 

W opinii psychologów toksyczni i autokratyczni szefowie to osoby słabe, pełne lęku, często z zaburzeniami osobowości i poważnymi problemami w kontaktach interpersonalnych. Toksyczny szef często jako dziecko doświadczał przemocy w rodzinie lub był mocno emocjonalnie uzależniony od któregoś z rodziców. Ludzie ci nie potrafią stworzyć i utrzymać odpowiednich więzi z innymi ludźmi, są pozbawieni zdolności empatii i nie potrafią z nikim właściwie współpracować. Bardzo często osoby te nie mają życia rodzinnego. Zdarza się, że w ogóle nie zakładają rodziny, choć częściej, gdy ją mają, nie potrafią jej utrzymać. Angażują się w kolejne, często krótkotrwałe związki, bo ich partnerzy nie są w stanie z nimi długo wytrzymać. Toksyczni szefowie w pracy mają poczucie ciągłej rywalizacji. Zawsze muszą być górą, nawet jeśli ich przekonania i opinie całkowicie są pozbawione racji. Toksyczny szef, z uwagi na ryzyko utraty korony z głowy, nigdy pierwszy nie przywita się ze sprzątaczką, nie powie również pierwszy „dzień dobry” podległemu mu pracownikowi.

W większości szpitali kierownicy na specjalnych formularzach dokonują oceny swoich pracowników. Chyba w żadnym szpitalu w Polsce szansy na ocenę swojego szefa nie mają jego podwładni. A szkoda, bo w przypadku niepokojących sygnałów kierujący placówką mogliby w porę wyciągać właściwe wnioski i podejmować odpowiednie, korzystne dla kierowanej przez siebie placówki decyzje. Warto pamiętać, że ludzie, którzy mają poczucie bycia szanowanymi przez swoich przełożonych, pracują dużo wydajniej. Nikt nie może zaprzeczyć, że osiągane wyniki oraz atmosfera w miejscu pracy zależą w dużej mierze od osobowości ludzi powoływanych na stanowiska kierownicze. Osoby despotyczne, mające dyktatorskie zapędy mogłyby być na tej podstawie już na wstępie wyeliminowane z postępowania konkursowego.

 

Chcesz zachować klasę,
to chociaż spróbuj…

 

Czy jesteś dobrym człowiekiem, szefem z klasą czy może tylko panem na włościach, chodzącym po swoich zagonach w gumiakach wyłożonych słomą z zadartym nosem i batem w dłoni? Czy twoi pracownicy szanują cię, czy tylko posłusznie na widok bata spuszczają głowę, a w głębi serca tobą gardzą ? Jak być wielkim człowiekiem, szefem z klasą, niekoniecznie za wszelką cenę przez pracowników uwielbianym, ale darzonym przez nich szacunkiem? Na pierwszym miejscu trzeba przede wszystkim samemu szanować innych ludzi. Cechą wielkich jest również to, że stawiają innym o wiele mniejsze wymagania niż sobie. Wielkość polega także na patrzeniu bez zawiści, jak inni osiągają sukcesy. Człowiek wielki, to taki, który dla innych jest autorytetem, za którym chcą podążać. Chcesz być wielki, mieć klasę, to chociaż spróbuj… Masz toksycznego szefa? Napisz nam o nim.

Marek Derkacz

marekderkacz@interia.pl