MEDICUS 8-9/2011
Mamy fachowców, aparaturę, pacjentki – czekamy na lepszy kontrakt
z dr hab. Barbarą Madej-Czerwonką, ordynatorem Oddziału Chirurgii Piersi Woj. Szpitala Specjalistycznego Stefana kardynała Wyszyńskiego w Lublinie rozmawia Jerzy Jakubowicz
• 7 czerwca 2011 r. w szpitalu przy al. Kraśnickiej nastąpiło uroczyste otwarcie Oddziału Chirurgii Piersi.
– Wzrasta stale liczba kobiet, które wymagają leczenia z powodu nowotworu piersi i dlatego otwarcie naszego oddziału jest tak ważne. Leczenie chirurgiczne jest leczeniem pierwszorzędowym. Zachorowalność wzrasta, ale mamy już pewne sukcesy w walce z tą chorobą – umieralność utrzymuje się na stałym poziomie w ciągu ostatnich lat. Przypuszcza się, że jest to wynikiem dużej wykrywalności w czasie badań profilaktycznych.
• Współczesne leczenie raka piersi to tzw. leczenie skojarzone.
– Podstawowe leczenie chirurgiczne jest uzupełniane chemioterapią i radioterapią. Postęp w dziedzinie chirurgii onkologicznej to przede wszystkim zabiegi oszczędzające piersi i węzły chłonne. Radioterapia jest praktycznie wykonywana u każdej pacjentki, która ma proponowany zabieg operacyjny. O sukcesie leczenia poza umiejętnościami chirurga (zabiegi zaoszczędzające pierś są znacznie trudniejsze) w dużym stopniu decyduje nowoczesny sprzęt, dostęp do pracowni medycyny nuklearnej, możliwość wykonania biopsji węzła wartowniczego. Z tych powodów ośrodki źle wyposażone nie wytrzymują konkurencji. W naszym szpitalu od kilku lat podajemy chemioterapię, u części pacjentek także przed operacją. Mamy pięknie odnowiony oddział chemioterapii i doświadczony zespół. Naszą pracownię izotopową wykorzystujemy np. do diagnostyki przerzutów do kości, a także wykonywania limfoscyntygrafii, pokazującej jak odpływa limfa z guza oraz gdzie jest pierwszy węzeł chłonny na drodze odpływu z guza do regionalnych węzłów chłonnych. W czasie operacji mamy specjalną sondę, pokazującą podejrzany węzeł chłonny, wycinamy go i dajemy do badania histopatologicznego. Jeżeli nie ma w nim komórek nowotworowych, udaje się nam zaoszczędzić wszystkie węzły pachowe u pacjentki. Dzięki temu unikamy kalectwa, obrzęku kończyny górnej, a pacjentka ma dużo lepszy komfort życia.
Zaletą naszego szpitala jest możliwość kompleksowego leczenia. Nie mamy jedynie radioterapii; w naszym regionie jest ona tylko w Centrum Onkologii. Mamy jednak wieloletnią dobrą współpracę z Centrum, która pozwala nam uzgodnić terminy radioterapii.
• Wspominała pani o doświadczonym zespole pracującym na oddziale?
– Łącznie ze mną pracuje 3 chirurgów onkologów, a są to: dr n. med. Anna Stankiewicz-Świtała i dr Wojciech Prażmo. Mamy doświadczone pielęgniarki, które mają specjalizację z chirurgii lub onkologii. Oddział liczy 20 łóżek, dysponujemy 2-łóżkową salą pooperacyjną. W onkologii nie ma rejonizacji i pacjentki trafiają do nas w różny sposób. Część z nich jest kierowana przez naszą poradnię chirurgii onkologicznej, część trafia z programów mammograficznych, a część tzw. pocztą pantoflową od pacjentek, które były leczone u nas i były zadowolone z naszej opieki.
• Jak wygląda kontrakt z NFZ?
– Wystarczy powiedzieć, że już teraz wykonaliśmy go w 400% i dlatego powinien być znacznie zwiększony. Mamy nadzieję, że renegocjacje kontraktu z NFZ pozwolą nam uzyskać większą liczbę punktów. Kontrakt miesięcznie przekraczamy 4-krotnie, liczymy też na pomoc pacjentów. Obecnie operujemy około 500 pacjentek rocznie, a jesteśmy w stanie wykonać nawet 1000 zabiegów.
• Plany i marzenia na dalsze lata.
– Wielkie marzenie – to już się spełniło, bo powstał oddział tak potrzebny dla pacjentek, które po diagnozie powinny być szybko zoperowane i poddane dalszemu leczeniu. Przydałaby się nowa aparatura, bo stale wprowadzane są nowe techniki. Już teraz, poza chirurgią piersi, wykonujemy inne procedury onkologiczne, jak amputacja kończyn, rekonstrukcja piersi. W przyszłości katalog procedur onkologicznych będzie poszerzony, w tym o zabiegi u panów.