Diagnoza wstępna

Diagnoza wstępna

 

Pacjent będzie mógł się leczyć w dowolnej, wybranej placówce, a NFZ i tak za to zapłaci. Na razie jest to od wielu lat westchnienie: nasze i pacjentów. Ale zbliża się czas, kiedy stanie się obowiązującą zasadą. Unia likwiduje w swoich krajach limity na świadczenia zdrowotne i nieodzownie będzie to też dotyczyło Polski. Został opracowany projekt unijnej dyrektywy w sprawie swobodnego wyboru miejsca i kraju, w którym pacjent będzie chciał się leczyć. Nie będzie miało znaczenia, czy wybrana placówka ma podpisaną umowę z funduszem. Koszty leczenia zostaną zwrócone przez NFZ do wysokości obowiązującej na podstawie umowy. W ten sposób, praktycznie zostaną zlikwidowane limity świadczeń. Ministerstwo Zdrowia szacuje, że ta rewolucyjna zmiana będzie kosztowała fundusz 3,2 mld zł czyli ok. 7 procent kwoty, jaką obecnie dysponuje. Projekt dyrektywy, po uzgodnieniu w Radzie Unii Europejskiej, ma być głosowany na początku 2011 roku. Od końca 2010 roku Polska nie ma już możliwości zgłaszania poprawek do projektu. Gdyby nie to, że na wprowadzenie nowych przepisów każde państwo ma 3 lata od ogłoszenia ich w Dzienniku Urzędowym UE (ewentualnie rok 2014), dyrektywa ta mogłaby być objawowym lekarstwem obecnej sytuacji w naszym województwie.

Wyniki grudniowego kontraktowania świadczeń medycznych wskazują, że w województwie lubelskim pobito rekord w destabilizacji funkcjonowania systemu ochrony zdrowia. Widzimy zdezorientowanych, szukających pomocy pacjentów, którym nie potrafimy udzielić odpowiedzi na pytania: 1) dlaczego niektóre oddziały szpitalne nie mogą funkcjonować, a inne będą pracowały tylko przez pierwsze miesiące 2011 roku, 2) dlaczego LOW NFZ, nie bacząc na potrzeby społeczne, dane epidemiologiczne, praktycznie odgórnie zdecydował o likwidacji tych oddziałów, 3) dlaczego pacjent nie może kontynuować leczenia w poradni szpitala, w którym rozpoczął leczenie w oddziale, 4) jak to się stało, że aby wykonać badanie diagnostyczne, będące w kompetencji danej poradni specjalistycznej, pacjent musi się udać do innej placówki i nawet do innego miasta, ponosząc nieuzasadnione koszty i uciążliwości, 5) dlaczego centrala NFZ, uznając za priorytetowe leczenie stomatologiczne dzieci i młodzieży do 18. roku życia, jednocześnie nakazuje stosowanie w kontraktowaniu przepisów, które likwidują 60% gabinetów szkolnych? Nie wiemy, jak były rozumiane i gdzie zgubiły się kryteria jakości oraz kompleksowości, i dlaczego największe znaczenie w tak wrażliwej dziedzinie miały kryteria ekonomiczne. Sami urzędnicy NFZ przyznają, że kontraktowanie było swego rodzaju przetargiem.

Jeżeli rzeczywiście tak było, to dosięgły nas wszelkie patologie związane z przetargami w gospodarce. Rozmiar szkody pogłębiany jest dodatkowo przez wiele czynników, które się ujawniły. Minione lata niedostatecznego finansowania (poniżej kosztów) świadczeń szpitalnych sprawiły, że dyrektorzy rozpaczliwie szukali oszczędności. Śruba została tak dokręcona, że można było już tylko pomniejszać fundusz płac. Nie tylko zamrażano i obniżano wynagrodzenia, ale dokonywano oszczędności kadrowych, organizacyjnych, zmniejszano etaty. I nagle okazało się, że są to parametry wpływające na liczbę punktów i miejsce w rankingu. Dlatego zarzut, że „pokrzywdzeni” dyrektorzy nie przyłożyli się przy sporządzaniu oferty, jest chyba w niewielkim stopniu uzasadniony.

Wystąpiły też zjawiska niejednoznaczne, kontrowersyjne. Na przykład, jak oceniać sytuację, w której komórki organizacyjne szpitala nie otrzymują kontraktu, natomiast jednostka konkurencyjna, w której też pracują szefowie komórek szpitalnych – ten kontrakt podpisuje. Inny przykład to stomatologiczne gabinety szkolne. Była szansa, aby utrzymać je w postępowaniu uzupełniającym i apelowaliśmy o to. Niestety, nie wyszło, koledzy złożyli zdecydowanie więcej ofert niż liczba gabinetów. Na dodatek złożyli w NFZ skargi na siebie nawzajem o wątpliwym wydźwięku etycznym, które dopełniają obrazu.

Od drugiej połowy grudnia 2010 r. nowe kierownictwo NFZ usiłuje naprawić sytuację w naszym województwie. Chyba nie da się tego zrobić w pełni, bo mleko się wylało, ale bardzo życzymy, aby się to udało.

Janusz Spustek