Aoteraoa – kraj zieleni i obłoków

Aoteraoa – kraj zieleni i obłoków

z Andrzejem Zygo – lekarzem i fotografikiem rozmawia Anna Augustowska

 

 • Podróżuje pan, aby fotografować, czy też fotografia to efekt „uboczny” podróży?

– Podróże to moja pasja od wielu lat. I długo tylko to się liczyło – jechać, podziwiać, poznawać inny świat. Dopiero od kilku lat, odkąd na serio zacząłem w czasie podróży fotografować, to zaczyna się zmieniać. Coraz częściej łapię się na tym, że podróżowanie zaczynam podporządkowywać fotografowaniu.

• Nowa Zelandia na pańskich zdjęciach to rajska kraina, nasycone barwami krajobrazy, bujność przyrody.

– Nie spodziewałem się, że zobaczę tam tyle cudów. To wspaniały zakątek świata! Dziewicze lasy o niezwykłej roślinności i różnorodności gatunkowej. Chwilami miałem wrażenie, że człowiek nie postawił tam jeszcze swojej stopy. Wymarzone krajobrazy do fotografowania. I co za różnorodność! Góry, pustynia, plaże, lazurowe zatoki, fiordy, gejzery… Przy tym warto podkreślić, że jest to kraj bardzo przyjazny dla podróżników. Na miejscu bez trudu można wynająć samochód i z mapą w ręku przemierzać kolejne krainy Nowej Zelandii. Przy czym jest tanio, ludzie są bardzo przyjaźni, a doskonale przygotowana baza noclegowa sprawia, że podróżuje się niezwykle przyjemnie. Chociaż trzeba wiedzieć, że to kraj, w którym trudno jest złapać ładną pogodę. No i z Polski jest tam bardzo daleko. Lot trwa ponad 26 godzin!

• To właśnie tu kręcono sceny do filmu Petera Jacksona „Władca pierścieni”. Chyba nie można było wybrać lepszej scenerii?

– To prawda. Przyroda „zagrała” doskonale, ale ważne były też zapewne pieniądze. Kręcenie w Nowej Zelandii z całą pewnością po prostu się opłacało.

• Na swoim koncie ma pan prestiżowe nagrody fotograficzne: za zdjęcia z Australii i USA nagrodził pana magazyn „Voyage”, dwa razy zdobył pan wyróżnienie na Ogólnopolskich Spotkaniach Obieżyświatów, Trampów i Turystów. Czy ma pan ulubioną technikę fotografowania?

– W zasadzie zawsze fotografuję, korzystając tylko ze slajdów. Posługuję się też statywem. Dopiero niedawno, dosłownie na półtora miesiąca przed podróżą do Nowej Zelandii odkryłem technikę fotografii cyfrowej. Efekt tej pracy można zobaczyć na wystawie.

• Czy ma pan już plany kolejnych wypraw?

– Marzę o podróży na Wyspy Wielkanocne. I chciałbym zobaczyć Machu Picchu. Póki co, wybieram się dużo bliżej – do Toskanii.

Wystawę fotograficzną Andrzeja Zygo pt. „Aoteraoa czyli po maorysku Nowa Zelandia” można oglądać w galerii sztuki nieprofesjonalnej „U Lekarzy” do 6 maja 2010 roku.